HOPKINS: MOGĘ CHODZIĆ Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ

Redakcja, On the Ropes Boxing Radio

2010-12-28

- W tej chwili czuję się jak zwycięzca i mistrz świata. Respekt jaki mi teraz okazują ludzie rekompensuje mi tamten werdykt. Oczywiście miło byłoby zdobyć pas mistrza świata, lecz to właśnie ten respekt jest najlepsza rzeczą, jaka mogła mnie teraz spotkać - uważa Bernard Hopkins (51-5-2, 32 KO), który dziesięć dni temu po bardzo kontrowersyjnym werdykcie jedynie zremisował z mistrzem federacji WBC wagi półciężkiej, Jeanem Pascalem (26-1-1, 16 KO). Przypomnijmy, że w razie zwycięstwa, "Kat" zostałby najstarszym mistrzem świata w historii, bowiem w połowie stycznia skończy już 46 lat!

- Mogę chodzić z podniesioną głową. Gdybym go znokautował, nigdy nie okazano by mi takiej sympatii jak teraz, tak więc dziękuję tym sędziom - powiedział z przekąsem Hopkins.

- Jestem pięściarzem starej daty. Przetrwałem więzienie, ciężkie życie na ulicach Filadelfii, kogo więc miałbym się bać? Jeżeli już bym się kogoś przestraszył, to zawodnika takiego jak ja. Takiego, który mentalnie przypomina właśnie mnie, dlatego bez problemu pojechałem do Kanady by walczyć z Pascalem. Ciężko trenowałem, wstawałem wcześnie rano i wcześnie kładłem się spać. Zostawiłem swoją rodzinę, psa, nie odbierałem telefonów, po prostu grałem w swoją grę. Pascal jest większy i z pewnością silniejszy ode mnie, do tego młodszy i nie powinien mieć ze mną kłopotów, ale obnażyłem Pascala i przekreśliłem jego walkę rewanżową z Chadem Dawsonem, bo przecież telewizja nie zorganizuje pojedynku dwóch przegranych. Moje występy nie zawsze porywają kibiców. To dlatego, że właśnie jestem typem zawodnika ze starej szkoły, który ma trafić, a samemu nie zostać trafionym. Wszyscy mnie skreślali, dlatego jestem wyjątkowo zadowolony ze swojego występu - powiedział między innymi Hopkins.