SYN ARGENTYŃSKIEGO KOWBOJA ZAPOWIADA NOKAUT

Wczoraj rano mistrz świata federacji WBA, Amir Khan (23-1, 17 KO), wstał o 8.30 rano, a nie jak zawsze o piątej. To był prezent trenera od przygotowania fizycznego Alexa Arizy na jego 24. urodziny, które wczoraj obchodził. Dzisiaj już prezentów nie było i "Dzieciak z Boltonu" trenował normalnie, tak jak to robi już od kilkunastu tygodni.

Ten utalentowany Brytyjczyk wie, że tylko ciężka praca i litry wylanego potu są gwarancją sukcesów w ringu.

- Ja nigdy nie narzekam - zapewnia srebrny medalista olimpijski. - Zawsze robię to co każą mi trenerzy bez mrugnięcia okiem. Jestem im całkowicie posłuszny i nigdy nie wykonuje czegoś na pół gwizdka.

Już w tę sobotę okaże się czy ciężkie treningi Khana nie poszły na marne. W światowej stolicy hazardu Las Vegas, Amir zmierzy się w ringu z 27-letnim Marcosem Rene Maidaną (29-1, 27 KO). Posiadający atomowe uderzenie Argentyńczyk zapowiada, że zrobi z mistrzem WBA to samo, co dwa lata temu zrobił Breidis Prescott. Wówczas to na oczach tysięcy zgromadzonych w Manchesterze kibiców, mało znany Kolumbijczyk znokautował brutalnie Khana w zaledwie 51 sekund. Maidana zapowiada powtórkę.

- Nie zamierzam wymyślać czegoś nowego tylko będę robił to co zawsze. Czyli dążył do znokautowania go za wszelką cenę. Mimo tego co mówi Amir, wiem doskonale, że on nie ma tak silnego ciosu, aby mnie od tego powstrzymać. W przeciwieństwie od niego, mi wystarczy jedno trafienie by go znokautować.

- Jestem pewny, że gdy go trafię to pójdzie na deski. Jeżeli złapię go czysto i na punkt, to nie ma takiej możliwości, aby ustał na nogach. Potrzebuję do tego tylko mojej prawej ręki.

Jeżeli popatrzymy na rekordy obydwu zawodników, to "El Chino" nie rzuca słów na wiatr. Z 29 zwycięstw, aż 27 odniósł przed czasem. 22 z jego przeciwników nie wytrwało z nim w ringu dłużej niż do 3 rundy, w tym aż 10 skapitulowało przed upływem pierwszych trzech minut.

Marcos swoim stylem walki przypomina inną legendę Argentyńskiego boksu, słynnego Carlosa Monzona. Co ciekawe ten wielki mistrz mieszkał zaledwie 50 kilometrów od Margarity, wioski w której wychował się Maidana. Jego ojca nazywano "Gaucho" co oznacza argentyńskie określenie kowboja, albowiem posiadał on ogromną farmę, na której hodował stada koni i bydła. Jak można się domyślać, od najmłodszych lat Marcos razem ze swoim licznym rodzeństwem pomagał ojcu, doświadczając czym jest ciężka praca i poświęcenie. 

- Mój tata to typ człowieka, który wstaje o 4 rano i zaczyna oporządzać konie. Właśnie dlatego, że odkąd pamiętam moi rodzice tak ciężko pracowali, są teraz dla mnie idolami. Walczę właśnie dla nich i to oni mnie inspirują do wysiłku. Walczę również dla moich 3 braci i 5 sióstr. Chciałbym tyle zarobić w ringu, aby każdemu z nich kupić nowy piękny dom.

Bojowy Marcos nie wierzy także w to, że pomoc słynny trener Freddie Roach pomoże w sobotę Khanowi.

- Amir wciąż powtarza, że współpraca z Roachem zmieniła go w lepszego pięściarza. Jednakże jego trener nie wejdzie z nim do ringu, aby się ze mną zmierzyć. Będziemy w nim tylko ja i on i wówczas, kiedy zabrzmi pierwszy gong, Freddie w niczym mu już nie pomoże. 

Mimo tej, jak przystało na klasowego przeciwnika, niezwykle pewnej postawy, Maidana popełnia błędy. Udowodnił to w lutym 2009 roku Andrij Kotelnik, który wypunktował silnego jak tur Argentyńczyka, fundując mu jedyną jak dotąd porażkę w karierze. Co ciekawe, pięć miesięcy później to Ukrainiec schodził z ringu pokonany, a jego pogromcą został Amir Khan. Czy to robi na mieszkającym od 6 lat w Buenos Aires Maidanie jakieś wrażenie?

- Wiem, że Amir jest niesamowicie szybki, szybszy niż Kotelnik, ale od początku ruszę ostro na niego. Zamierzam skracać dystans i zamykać go w narożnikach. Tam jego szybkość mu nie pomoże, a ja zacznę swoje bombardowanie. To on ma mistrzowski pas, dlatego nie chcę niczego pozostawiać w rękach sędziów. Zamierzam wszystko rozstrzygnąć przed czasem. Nie będę planował w której rundzie tego dokonam, bo to nie ma sensu.  Mogę was tylko zapewnić, że w sobotę to ja wygram!

Niewątpliwie, po tak żarliwych zapewnieniach zarówno z jednej jak i z drugiej strony, czekać nas będzie w sobotnią noc niezwykły bokserski spektakl. Pozostaje nam jedynie uzbroić się w cierpliwość i odliczać pozostałe do rozpoczęcia walki godziny.
 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: derbinator
Data: 09-12-2010 22:34:45 
świetne pióro ma Pan Czuba.
mój typ to KO na Khanie w 7 rundzie.

ps niezależnie od wyniku mam wrażenie że czeka Nas arcyciekawa walka.
 Autor komentarza: lepperksg
Data: 09-12-2010 22:47:51 
ja mam nadzieje że Khan go pokona na punkty lub KO 9 runda.
 Autor komentarza: Daro603
Data: 09-12-2010 22:49:09 
No zapowiada się PRAWDZIWA WOJNA W RINGU;-)
 Autor komentarza: DonArturJr
Data: 09-12-2010 23:51:22 
KO na Khanie w początkowych rundach
 Autor komentarza: Piachotropina666
Data: 09-12-2010 23:55:52 
Dla mnie Khan to arcytalent w boksie zawodowym. Lekkość i finezja jakie on ma w zadawaniu ciosów jest bejeczna i wielką stratą będzie jeśli on to przegra.

Liczę na jego walkę ze zwycięzcą walki Aleksander-Bradley.
 Autor komentarza: Emilio
Data: 10-12-2010 00:30:40 
Licze na Maidane, ale jego jedyna szansa to KO. Musiałaby być ostra wymiana a moim zdaniem Khan nie zaryzykuje jednak...
 Autor komentarza: lutonadam
Data: 10-12-2010 00:30:42 
Ok.5 runda i Khan kończy walkę przed czasem!Zwycięstwo Amira na 100%!
 Autor komentarza: endlessyouth
Data: 10-12-2010 05:43:40 
oj to może być super walka! wszystko zależy jaką taktykę wymysli Roach i czy Maidana nie zepsuje tych planów jakąś petardą na szczękę.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.