RYWAL ADAMKA TO NIE JEST PAN NIKT

Janusz Pindera, Rzeczpospolita

2010-12-09

Boks kojarzy się z sobotnimi wieczorami, ale Adamek walczył już w czwartek, dwa lata temu, też w Prudential Center. Pokonał wtedy po wspaniałej walce Steve’a Cunninghama i odebrał mu pas mistrza świata IBF w wadze junior ciężkiej.

Teraz rywal nie będzie tak utytułowany. Vinny Maddalone, Amerykanin włoskiego pochodzenia, jest solidnym pięściarzem bez spektakularnych sukcesów. Roger Bloodworth, trener Adamka, mówi o nim, że jest współczesnym Rockym, który nie zna strachu. – To taki duży włoski dzieciak, który lubi się bić, a bardzo nie lubi się cofać. Adamek przy nim to profesor. Szybki, świetny technicznie, potrafi się bronić i atakować. Ostatni trening w World Boxing Gym należącym do jego współpromotora Ziggy’ego Rozalskiego tylko potwierdza słowa Bloodwortha, który mówi: Tomek jest zawsze w formie.

Nad ringiem gęsta sieć sznurków. Adamek wyraźnie obniżył pozycję bokserską i zgrabnie przesuwa się pod tą pajęczyną. – Roger jest bardzo dobrym nauczycielem. Wciąż się rozwijam – mówi „Rz” były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej. Od roku próbuje swych sił w najcięższej kategorii. Pokonał Andrzeja Gołotę, Jasona Estradę, Chrisa Arreolę i Michaela Granta. Teraz kolej na twardego pięściarza z nowojorskiego

Queens. – Nie można go lekceważyć – ostrzega Bloodworth. – To nie jest Pan Nikt. Jak mało kto potrafi wywrzeć na rywalu presję, jest silny, odporny na ciosy, potrafi też mocno uderzyć – twierdzi 66-letni trener Adamka. Gdy to mówi, polski pięściarz rozpoczyna walkę z cieniem. Ludzie obok przerywają ćwiczenia, patrzą, jak błyskawicznie zadaje ciosy niewidzialnemu przeciwnikowi, jak blokuje jego uderzenia lub schodzi z linii.

– Czuję się znakomicie, chyba jestem szybszy niż dawniej, gdy walczyłem w wadze półciężkiej – powie Tomek już po treningu.

– Porusza się szybko jak pięściarz wagi lekkiej, a bije jak bokser kategorii ciężkiej – ocenia Bloodworth. – Jego największy atut to inteligencja. Bardzo szybko się uczy, czasami aż muszę go stopować. Jest perfekcjonistą, chciałby wszystko robić najlepiej, a na to trzeba czasu. No i ta szybkość. Dla większości pięściarzy tej kategorii jest nieuchwytny, bije coraz mocniej. A będzie jeszcze lepszy – uważa trener, który stał kiedyś w narożniku Evandera Holyfielda.

– Ten to miał serce do walki – wspomina Holyfielda Bloodworth. – Ale Tomkowi też nic nie brakuje, to wojownik w każdym calu – dodaje. Joe DeGuardia, promotor Maddalone’a, przypomina, że jego pięściarz dziesięć lat temu miał tylko serce do walki, nic więcej. Teraz jest nieporównanie lepszym pięściarzem, ale dalej walecznym. Adamka ceni za to samo, ma nadzieję, że ich pojedynek będzie wyjątkowy.

– Jesteśmy przygotowani na wszystko – odpowiada Bloodworth. – Tomek będzie bił dużo podbródkowych, narzuci takie tempo rywalowi, że ten nie będzie wiedział, gdzie jest.

Nirmal Lorick, nowy trener Maddalone’a, wierzy, że ten wieczór będzie należał do jego zawodnika. – O kondycję Vinny’ego się nie obawiam. Jest przygotowany na 20 rund – mówi. Mają podobne warunki fizyczne, 37-letni Maddalone jest trzy lata starszy. Adamek stoczył 43 walki i przegrał tylko raz, z Chadem Dawsonem, blisko cztery lata temu, jeszcze w wadze półciężkiej. Maddalone ma 37 walk na koncie i pięć porażek. Ostatnią poniósł rok temu w Paryżu z Mormeckiem. Pojedynek był wyrównany, a wygrana Francuza nieprzekonywująca. Adamek będzie faworytem. Uważany jest w tej chwili za czwartą siłę w wadze ciężkiej, za braćmi Kliczko i Anglikiem Davidem Haye’em. Porażka z kimś takim jak Maddalone byłaby sensacją.

Kathy Duva, szefowa Main Events, firmy współpromującej Adamka, już myśli o walkach z ukraińskimi braćmi, nawet w Niemczech. Lub z Haye’em w Anglii, ale wszystko wskazuje, że taki pojedynek będzie możliwy dopiero pod koniec przyszłego roku. A wtajemniczeni twierdzą, że dopiero po 11 grudnia 2011 r. Wtedy kończy się kontrakt z Main Events, które zatrzymuje część zysków z walk Adamka.