PRZYPOMNIAŁ O SOBIE BOSWELL

Jeszcze dziesięć lat temu Cedric Boswell (32-1, 25 KO) uważany był powszechnie za wschodzącą gwiazdę wagi ciężkiej, któremu karierę zastopował nieoczekiwanie na pewien czas Jameel McCline. Przegrywając u wszystkich sędziów zastopował Cedrica w ostatniej rundzie.A warto przypomnieć, że Boswell to przecież były etatowy sparingpartner samego Lennoxa Lewisa. W jednym z wywiadów Lewis nawet namaścił go swoim następcą, lecz jak widać te proroctwa nie do końca się sprawdziły.

Amerykanin (na zdjęciu) boksuje rzadko, ale z dosyć wymagającymi rywalami. W 2008 roku już w drugim starciu zastopował niepokonanego Romana Greenberga, a dziś w nocy w dziewiątej odsłonie znokautował byłego pretendenta do tronu WBA, Owena Becka (29-7, 20 KO). Tym samym Cedric zdobył wakujący pas NABA.

Podczas gali w Hollywood znów z dobrej strony pokazał się były mistrz świata amatorów, 31-letni Luis Ortiz (5-0, 4 KO). Występujący w wadze ciężkiej Kubańczyk wygrał przez TKO w ósmej rundzie z Francisco Alvarezem (12-2, 10 KO).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: cop
Data: 08-12-2010 14:37:00 
Boswell, bardzo dobry ciezki z dosc watpliwa szczeka, ale najwazniejszym elementem w traktowaniu jego kariery jest brak odpowiedniej promocji, teamu stworzonego by mu pomoc. Cedric walczyl z wieloma dobrymi bokserami ale nigdy nie byl tutaj uwazany za kogos, kto ma jakakolwiek przyszlosc. Patrzac na jego rekord i np. na rekord Dimitrenki, zastanawiamy sie czesto jak to mozliwe, ze dziela ich cale mile w zestawieniach. Interesujace, nieprawdaz.
 Autor komentarza: Comex
Data: 08-12-2010 15:33:38 
cop

nic dodać, nic ująć - zgadzam się w 100%
 Autor komentarza: kuba2
Data: 08-12-2010 15:57:14 
Moim zdaniem najwiekszy zmarnowany talent w wadze cięzkiej ostatnich lat. Walka z McClinem bardzo pechowa, szkoda ze zablokowała mu karierę na tyle lat. Dzisiaj juz chyba troszke za późno na wielki boks a i tak jestem przekonany, że byłby dużo lepszym challengerem niz Sosnowski, Briggs, o Harrisonie nie wspomniawszy. Szkoda
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.