PIERWSZE KOMENTARZE PO ODWOŁANIU WALKI SOSNOWSKIEGO Z DIMITRIENKĄ

Tomasz Ratajczak, informacja własna

2010-12-05

Sensacyjne odwołanie walki o mistrzostwo Europy w wadze ciężkiej, spowodowane rzekomym zasłabnięciem Aleksandra Dimitrienki (30-1, 20 KO) w szatni, na kilkadziesiąt minut przed pojedynkiem, będzie jeszcze z pewnością długo komentowane. Można także żywić nadzieję, że cała sprawa zostanie gruntownie zbadana przez federację EBU, której pas Dimitrienko miał bronić w starciu z Albertem Sosnowskim (46-3-1, 28 KO).

Sprawa jest tym bardziej zaskakująca, że w szatni Dimitrienki działy się rzeczy doprawdy rzadko spotykane w zawodowym boksie. Pięściarz, który miał przystąpić do jednego z najważniejszych i najtrudniejszych pojedynków w swojej karierze, został pozostawiony zupełnie sam, a w dodatku na kilkadziesiąt minut przed pojedynkiem nie rozpoczęto nawet procedury bandażowania rąk, o rozgrzewce nie wspominając. Zastanawiające jest również upublicznienie przez organizatorów nagrania z szatni, pokazującego Dimitrienkę mającego wyraźne problemy z utrzymaniem równowagi i bezradnie przekładającego torbę sportową z miejsca na miejsce. Mistrz Europy podobno zasłabł chwilę później i leżał nieprzytomny kilka minut sam w szatni, a następnie na noszach opuścił halę w Schwerinie. Pojawiły się także pierwsze komentarze na konferencji prasowej.

- Jest mi oczywiście także bardzo przykro ze względu na Alberta Sosnowskiego. Ciężkie przygotowania nie zakończone walką, to trudna sprawa. Rozumiem co to znaczy, gdy zawodnik długo przygotowuje się do pojedynku i nie może go stoczyć. Jednak Albert zachował się jak na wielkiego rywala przystało, pojawił się w szatni Saszy i życzył mu powrotu do zdrowia - powiedział promotor Dimitrienki, Klaus-Peter Kohl. Natomiast trener mistrza Europy Michael Timm stwierdził, że do zaslabnięcia jego podopiecznego doszło tuż przed planowanym rozpoczęciem bandażowania dłoni. - Naprawdę brakuje mi słów. Nie wiem co mam powiedzieć - dodał Timm.

Z klasą zachował się Albert Sosnowski, który podkreślał troskę o zdrowie swego niedoszłego rywala. - Współczuję Saszy. Oczywiście jego zdrowie jest znacznie ważniejsze niż nieodbyta walka. Jestem rozczarowany tym, że tyle przygotowań poszło na marne, ale zdrowie pięściarza jest najważniejsze i mam nadzieję, że Sasza szybko dojdzie do siebie. Mam także nadzieję, że spotkamy się jeszcze w ringu - powiedział zaskoczony całą sytuacją Sosnowski.