MARQUEZ: WAGA NIE JEST PROBLEMEM, CHODZI O MÓJ STYL

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-12-03

Juan Manuel Marquez (52-5-1, 38 KO), mistrz WBO i WBA w wadze lekkiej, nie przestaje atakować Manny'ego Pacquiao (52-3-2, 38 KO), mając nadzieję, że w końcu uda mu się sprowokować Filipińczyka.

Meksykanin nie może uwierzyć, że Bob Arum i jego największa gwiazda wolą doprowadzić do pojedynku z Shanem Mosleyem (46-6-1, 39 KO), który w dwóch ostatnich walkach poniósł porażkę i remis.

"Dinamita" twierdzi, że problemem wcale nie jest waga, lecz jego niewygodny styl, który w poprzednich dwóch potyczkach sprawił "Pacmanowi" tyle problemów.

- Waga nie ma znaczenia, możemy ustalić dowolny limit. To dla mnie żaden problem. Niech Pacquiao zmierzy się ze mną w limicie wagi półśredniej. On w ostatniej walce ważył 148 funtów, a ja 145. Nie ma między nami różnicy - powiedział 37-letni Marquez.

- Nie jestem jak Antonio Margarito, który był silny, ale powolny i bezradny. Przygotuje sobie strategię, bez tego nie można pokonać Pacquiao. Musisz atakować z kontry i zmusić go do myślenia. On się wtedy gubi. Już dwa razy zadziałało to w moim przypadku - przypomina Meksykanin.

Bob Arum cały czas powtarza, że walka z Mosleyem cieszyłaby się większym zainteresowaniem i wygenerowałaby znacznie wyższy wynik sprzedaży PPV.

- Mówią, że nikogo nie interesuje nasza trzecia walka. Powiedzcie mi więc, co jest ciekawsze - Pacquiao vs pięściarz, który w ostatnich dwóch walkach przegrał i zremisował, czy też Pacquiao walczący z bokserem, który dwukrotnie go już pokonał, choć został oszukany przez sędziów? Arum się myli - uważa Marquez.