MORALES: JEŚLI NIE MARQUEZ, TO MOŻE ALEXANDER

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-12-03

Erik Morales (50-6, 35 KO) skupia się obecnie na przygotowaniach do pojedynku z Jorge Rodrigo Barriosem (50-4-2, 35 KO), ale nie przeszkadza mu to w planowaniu terminarzu na przyszły rok.

18 grudnia na Caliente Racetrack w Tijuanie (Meksyk) legendarny "El Terrible" stoczy ostatni w tym roku bój. W marcu Morales wrócił po ponad dwuletniej przerwie i wypunktował silnego Jose Alfaro. W połowie września 34-letni Erik znokautował solidnego Willie Limonda i zdobył wakujący pas WBC Silver w kategorii junior półśredniej. Właśnie ten tytuł będzie stawką najbliższej walki Moralesa.

Dotychczas wydawało się, że "El Terrible" zamierza zejść do wagi lekkiej, gdzie czeka na niego Juan Manuel Marquez (52-5-1, 38 KO), który w ostatnich latach wyszedł z cienia Moralesa i Barrery. Taki pojedynek byłby wielkim hitem w całym Meksyku, choć wspaniały niegdyś Erik nie miałby dziś większych szans nawet na dotrwanie do ostatniego gongu.

Na ostatniej konwencji World Boxing Council, Don King złożył Moralesowi propozycję walki z championem WBC w limicie 140 funtów - Devonem Alexandrem (21-0, 13 KO). Erik z pewnością rozważy tę propozycję, bo wielokrotnie podkreślał, że chciałby przejść do historii jako pierwszy Meksykanin z pasami w czterech kategoriach wagowych.

- Barrios to bardzo dobry pięściarz i powinienem skupić się wyłącznie na walce z nim. Wyczytałem, że Marqueza interesuje tylko trzecia walka z Mannym Pacquiao. Nie winię go za to, ze czeka na kolejną wielką szansę. W Cancun Don King zaproponował mi pojedynek z Devonem Alexandrem. To naprawdę interesujący wariant - powiedział 34-letni Morales.