SOLIS: MUSZĘ MIEĆ TEN TYTUŁ, ON NALEŻY DO MNIE!

Wojciech Czuba, Boxing News

2010-12-01

Wielu kibiców na świecie nie może się doczekać pojedynku Davida Haye z którymś z braci Kliczko, upatrując w championie WBA człowieka mogącego zdetronizować ukraińskich mistrzów. Tymczasem bardziej prawdopodobne zagrożenie nadchodzi wielkimi krokami prosto z gorącej Kuby.

Niepokonany na zawodowych ringach Odlanier Solis (16-0, 12 KO), jako amator był wprost fenomenalny. Co udowodnił między innymi zdobywając czterokrotnie mistrzostwo świata (w tym raz jako junior), sześciokrotnie mistrzostwo Kuby, a także stając na najwyższym stopniu igrzysk olimpijskich w Atenach. Dwa razy pokonał również inną kubańską legendę boksu amatorskiego, wspaniałego Felixa Savona. Wśród wielu innych pokonanych pięściarzy znalazł się także obecny czempion wagi ciężkiej David Haye. Londyńczyk musiał uznać wyższość pochodzącego z Havany rywala w finale mistrzostw świata w roku 2001 w Belfaście.

Jeżeli 17 grudnia w Miami 30-letni ‘La Sombra’ pokona doświadczonego Raya Austina (28-4-4, 18 KO), prawdopodobnie dostanie w końcu szansę walki o zawodowy tytuł mistrzowski federacji WBC z Witalijem Kliczko. Co na temat pojedynku eliminacyjnego z Amerykaninem ma do powiedzenia Solis?

- Ray Austin to papierowy przeciwnik, a nasza walka będzie bardzo krótkim widowiskiem - stwierdza bez ogródek zamieszkały w Miami Solis. - W pojedynkach z tak wysokimi rywalami jak on, przydaje się doświadczenie, które zdobyłem boksując z równie wysokim Savonem. Dlatego jestem spokojny o wynik. Zawodowe mistrzostwo świata było jedynym powodem, dla którego rozpocząłem profesjonalną karierę. To mój najważniejszy cel i żaden inny się teraz nie liczy.

Po przejściu na zawodowstwo w 2007 roku, Solis gładko uporał się z 16 oponentami, a 12 z nich pokonał przed czasem. Przy okazji zużył na to minimum energii i zapału, często prezentując się w ringu poniżej oczekiwań, które w nim pokładano. Zaczęto powątpiewać w jego sportowy tryb życia i zaangażowanie na sali treningowej, czego odzwierciedleniem miał być spory skok wagi ciała. On sam nie ma sobie nic do zarzucenia, a wszystkie negatywne opinie na swój temat traktuje jako złośliwe komentarze. Zapewnia także, iż zwycięstwo nad Witalijem uciszy w końcu wszystkich krytyków.

- Dlaczego ludzie wciąż czepiają się mojej wagi, albo zarzucają mi, że jestem leniwy i się boję? Kiedy moja walka z Kliczko dojdzie w końcu do skutku zamilkną raz na zawsze.

- Tak naprawdę Kliczko nie pokonał do tej pory nikogo poważnego. Witalij dobiera sobie niezbyt mocnych przeciwników. Kiedy dostanę swoją szansę, pokażę całemu światu, że on nie walczył dotychczas z nikim takim jak ja. On wie na co mnie stać i dlatego tak bardzo chce walczyć z Davidem Haye, a starcie ze mną odwlec w nieskończoność.

Solis głęboko wierzy w spotkanie z Ukraińcem, ale nie miałby także nic przeciwko temu, aby po raz kolejny pokonać aktualnego mistrza WBA Davida Haye.

- Muszę mieć ten tytuł, on jest mój! Jestem jedynym prawdziwym kandydatem, który może go zdobyć. Pamiętajmy, że jestem amatorskim mistrzem świata i mistrzem olimpijskim. Jeżeli będę musiał odebrać go Davidowi, to zrobię to i pokonam go znowu. Tak jak ostatnim razem, gdy się z nim spotkałem w Belfaście. Przecież ten jego ostatni przeciwnik Harrison to był jakiś żart.

Jak widać kubańskiemu uciekinierowi nie brakuje pewności siebie. Umiejętności chyba też nie. Pytanie tylko czy będzie mu dane zaprezentować je w ringu z którymś z panujących mistrzów, którzy poddadzą je weryfikacji? Słynne przysłowie mówi: nie dziel skóry na niedźwiedziu. Dlatego panie Solis, najlepiej najpierw uporać się z Rayem Austinem.