'CANELO' CHCE POMŚCIĆ POLEGŁYCH RODAKÓW W WALCE Z PACQUIAO!

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-11-19

Kreowany na przyszłego króla boksu Saul Alvarez (34-0-1, 26 KO) obiecuje rodakom, że pewnego dnia zemści się na etatowym pogromcy meksykańskich wojowników - Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO). "Canelo" uważa, że będzie na to gotowy za dwanaście miesięcy. Najbliższą walkę 20-letni pięściarz stoczy 4 grudnia w Veracruz. Rywalem Alvareza będzie niewygodny weteran Lovemore N'dou (48-11-2, 31 KO).

- Za rok będę gotowy na Manny'ego Pacquiao. Potrzebuję jeszcze trzech, czterech walk i wyjdę z nim do ringu. Wiem, że w ubiegłą sobotę dał pokaz boksu, ale ja się go nie boję. Nie jest niezniszczalny, każdego można pokonać. Walczył z pięściarzem, który nie ma żadnej obrony i nie zadał ani jednego celnego ciosu. Właśnie dlatego poszło mu tak łatwo - uważa Alvarez.

Meksykanin docenia umiejętności "Pacmana", który w jego opinii jest niezwykle szybki i potrafi się bić, ale kiepsko radzi sobie z technikami, którzy nie stoją w miejscu i dobrze chodzą na nogach.

- Teraz skupiam się na grudniowej walce. O pojedynku z Mannym będę myślał w przyszłym roku. On jest bardzo szybki i wie jak się bić, ale nie jest niezwyciężony. Lśni na tle nieruchomych kołków. Juan Manuel Marquez i Erik Morales pokazali, że można z nim walczyć jak równy z równym - zakończył pięściarz, do którego należy pas WBC Silver w kategorii junior średniej.