MARGARITO: JESTEM MEKSYKANINEM, WALCZĘ DO KOŃCA

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-11-14

W styczniu 2009 roku Antonio Margarito (38-7, 27 KO) został zastopowany przez Shane'a Mosleya (46-6-1, 39 KO), ale to dziś w nocy dostał największe lanie w swoim życiu. Genialny Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) przez jedenaście rund rozbijał twarz Meksykanina, która w ostatnich minutach walki przypominała krwawą maskę. Filipińczyk zlitował się nad bezbronnym, ale ambitnym przeciwnikiem i pozwolił mu dotrwać do ostatniego gongu, oszczędzając go w dwunastej odsłonie.

- Dopóki nie pojawiło się rozcięcie, szło mi naprawdę dobrze. Jestem Meksykaninem, walczę do końca. Tym razem zawiodłem Meksyk, ale ja nigdy się nie poddaję - powiedział 32-letni "Tony".

Swoim heroicznym występem Margarito zamazał nieco plamę na honorze, jaką bez wątpienia była próba oszustwa przed walką z Mosleyem. Meksykanin został wówczas ukarany odebraniem licencji uprawniającej do toczenia pojedynków na terenie Stanów Zjednoczonych.

- Tony to wojownik. Nigdy nie pozwoliłby mi na przerwanie walki - wyznał jego obecny trener, Roberto Garcia.