JONES Z PROBLEMAMI POKONAŁ KARASSA

Redakcja, Informacja własna

2010-11-14

Kreowany przez niektórych na przyszłą gwiazdę kategorii półśredniej Mike Jones (23-0, 18 KO) przeżywał bardzo trudne chwile, ale ostatecznie pokonał po trochę kontrowersyjnym werdykcie dwa do remisu walecznego Jesusa Soto Karassa (24-5-3, 16 KO).

Początkowo nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw. Jones w pierwszym starciu dwukrotnie skarcił Jesusa kontrą z prawej ręki, a w drugim po zadaniu prawego podbródkowego dopadł do rywala i w minutę zadał kilkadziesiąt ciosów, z których przynajmniej połowa doszła do celu. Karass przypłacił tę nawałnicę rozcięciem obu łuków brwiowych, ale z kolei Mike ledwo co łapał oddech. Jesus zauważył to i od trzeciej rundy, jak na Meksykanina przystało, zaczął konsekwentnie obijać tułów rywala. Jones miał wyraźny kryzys i dał się zepchnąć do głębokiej defensywy. Po krótkim zrywie w piątej odsłonie wszystko wróciło do normy i Karass cały czas nacierał na wyczerpanego oponenta.

Na swoje szczęście Amerykanin doszedł do siebie w samej końcówce i wygrał rzutem na taśmę dwie ostatnie odsłony. Mimo wszystko wydawało się to spóźnionym trochę finiszem. Po ostatnim gongu jeden sędzia typował remis 94:94, a dwóch pozostałych widziało przewagę Jonesa - 95:94 i 97:93, choć ten ostatni werdykt z pewnością jest mocno naciąganą punktacją.

Tym samym Mike Jones (WBC/IBF #4, WBA/WBO #2) obronił pasy NABA i WBO NABO kategorii półśredniej, dorzucając jeszcze do kolekcji tytuł WBC Continental Americas.