DAVID HAYE: ŻĄDAM TYLKO SPRAWIEDLIWYCH WARUNKÓW

Redakcja, Hamburger Abendblatt

2010-11-12

- Z którym z Kliczków wolałbym walczyć? Wszystko mi jedno, taktykę mam przygotowaną na jednego i drugiego. Będę walczyć z tym, któremu pierwszemu starczy odwagi, aby się ze mną zmierzyć - jeśli wierzyć słowom Davida Haye'a (24-1, 22 KO), to Brytyjczykowi rzeczywiście zależy na zmierzeniu się z Witalijem Kliczką (41-2, 38 KO) bądź jego bratem Władimirem (55-3, 49 KO). 30-letni mistrz świata wersji WBA po raz kolejny zapewnił, że czuje się stuprocentowym faworytem sobotniej walki z Audleyem Harrisonem (27-4, 20 KO) i chętnie spróbuje swoich sił w pojedynkach z Ukraińcami, jeżeli ci zaproponują sprawiedliwe warunki kontraktu.

- Jakimi cechami powinien dysponować bokser, aby pana pokonać?
David Haye:
Powinien mieć dużo, dużo szczęścia.

- Dlaczego jest pan tak pewny zwycięstwa w sobotniej walce?
DH:
Ponieważ Audley nie ma takich cech, które mogłyby sprawić mi jakieś kłopoty. Oczywiście, w 2000 roku został mistrzem olimpijskim, co może świadczyć, że posiada zdolności do wygrywania. Jednak na przestrzeni całej jego kariery zawodowej posiadania takich cech nie udowodnił.

- Skąd bierze się w panu tak dużo pewności siebie?
DH:
Już osiągnąłem wszystko, co sobie zaplanowałem. Byłem mistrzem świata w wadze junior ciężkiej, w której posiadałem trzy tytuły mistrzowskie spośród czterech. Obecnie jestem mistrzem świata WBA w kategorii ciężkiej, a w przyszłości zostanę jedynym czempionem wszystkich federacji królewskiej kategorii. W odróżnieniu od Harrisona, wykorzystałem mój potencjał i wypełniłem moje zamierzenia. Po tym wszystkim mam pełne prawo, aby być całkowicie pewnym siebie.

- Mówi się, że wielu ogląda pańskie walki tylko po to, aby na koniec zobaczyć pokonanego Davida Haye'a...
DH:
Być może jest tak w Niemczech, ale nie myślę o tym. Jest mi absolutnie wszystko jedno, co sądzą o mnie niemieccy sympatycy boksu.

 

AUDLEY HARRISON: UWAŻAŁEM HAYE'A ZA SWOJEGO PRZYJACIELA >>

 

- W Niemczech zapamiętano pana jako osobę, która obraziła braci Kliczków poprzez założenie koszulki, na której widnieli z odciętymi głowami. Takie zachowania to część pańskiej strategii biznesowej?
DH:
Bycie złym człowiekiem lub obrażanie kogokolwiek nie jest moim celem. Jednak zawsze mówię to, co myślę i nie mam przed nikim respektu.

- Tak, ale już dwukrotnie odmówił pan walki.
DH:
W tym, że walki się nie odbyły, nie ma ani trochę mojej winy.

- Ciągle mówi pan o tak zwanych niewolniczych kontraktach, które bracia Kliczko rzekomo panu proponują. Jednak ich menedżer Bernd Boente powiedział, ze ostatnim razem proponowano panu walkę bez jakichkolwiek dodatkowych warunków, a cały dochód miał zostać podzielony w stosunku 50:50. Gdzie tu niesprawiedliwość?
DH:
Bracia Kliczko kłamią. Jeśli ta umowa miała być sprawiedliwa, to w tej chwili nie przygotowywałbym się do walki z Harrisonem, ale z jednym z Kliczków, a później z jego bratem. Jedynymi osobami, które tych walk unikają, są sami Kliczkowie.

- To prawda, że nie chce się pan dzielić pieniędzmi, które może zapłacić za unifikacyjną walkę brytyjska telewizja?
DH:
W tym temacie wszystko już zostało powiedziane.

- Jakie jest pańskie osobiste zdanie o braciach Kliczko?
DH:
Sądzę, że ich walki są nudne i mało interesujące. Myślę, że dobrze by było, gdyby wnieśli do swoich pojedynków trochę "pieprzu". Proszę powiedzieć, kto ze zdrowych ludzi ogląda walki braci z ochotą? Przecież ich pojedynki są wspaniałym środkiem na bezsenność.

- Naprawdę wierzy pan w to, że uda się panu wedrzeć na zajęte przez nich pozycje liderów wagi ciężkiej?
DH:
Bracia dobrze wiedzą, że ich znokautuję. I właśnie dlatego nigdy nie zaproponują mi sprawiedliwego kontraktu.

- Jeśli mógłby pan wybierać, to którego z braci najpierw chciałby pan pokonać?
DH:
Wszystko mi jedno, taktykę mam przygotowaną na jednego i drugiego. Będę walczyć z tym, któremu pierwszemu starczy odwagi, aby się ze mną zmierzyć.

- Kliczkowie dawali do zrozumienia, że z przyjemnością stoczyliby swoje walki w Anglii. A czy pan jest gotowy do walki za granicą? Gdzie najchętniej spotkałby się pan z braćmi?
DH:
W przyszłym roku chciałbym zmierzyć się z jednym z nich. Czy moje życzenie się spełni? Niestety, nie wiem. Chcę tylko jednego - pojedynków na uczciwych warunkach. Jest mi absolutnie wszystko jedno, gdzie się odbędą. Zarówno w Niemczech, jak i w Anglii będą to wielkie sportowe wydarzenia.