ROZMOWY 'NA LEGII'. CZĘŚĆ 3: KONRAD DĄBROWSKI

Mariusz Budzianowski, Informacja własna

2010-11-12

- Dlaczego boks a nie np. piłka nożna?
KD: Na boks byłem skazany od urodzenia, ponieważ mój tata był bokserem warszawskiej Gwardii. Gdy miałem 10 lat, mój tata - Jacek Dąbrowski, zaprowadził mnie na trening do trenera Stanisława Łakomca. Trenowałem tam rok. Pewnego dnia przyjechaliśmy na zawody na Legię, spotkaliśmy trenera Kazimierza Szczerbę, z którym tata znał sie jeszcze z czasów kariery amatorskiej. Ponieważ mieszkam niedaleko siedziby klubu, a tutaj są lepsze warunki zostałem i trenuję pod okiem trenera Szczerby oraz taty.

- Jak oceniasz atmosferę panującą w klubie?
KD: Atmosfera jest bardzo dobra. Wszyscy znają się doskonale, nie ma jakiejś zazdrości.

- Jaki powinien być dobry pięściarz?
KD: Dobry pięściarz powinien być skromny. Jak będzie skromy to jest już połowa sukcesu.

- Czy możesz wymienić swoje najważniejsze osiągnięcia?
KD: Pierwsze miejsce na Międzywojewódzkich Mistrzostwach Polski Młodzików w 2008 roku. Potem w kadetach w 2009 roku zająłem trzecie miejsce. W tym roku zostałem Mistrzem Polski oraz zostałem uznany najlepszym zawodnikiem Mistrzostw Polski. Zostałem także powołany na wygrany mecz Polska-Litwa. W tym roku pojechałem na Mistrzostwa Europy, przy pomocy fundacji SOS dla Boksu Amatorskiego, ponieważ nie mogę zrozumieć dlaczego jest tak w Polskim Związku Bokserskim, że najlepszy pięściarz z danej wagi musi sam sfinansować swój wyjazd i nawet jeżeli zdobędzie się medal Polski Związek Bokserski nie zwraca pieniędzy, które wydało się na tej wyjazd.

- Jak oceniasz sędziowanie na tzw. maszynki?
KD: Jeżeli są już te maszynki to należy punktować tę walkę tak jak należy. Jeżeli przez całą walkę jest wynik zero do zera, to jest to jakieś nieporozumienie. Wiadomo, że na Mistrzostwach Europy poziom jest wysoki, a według sędziów nie pada żaden cios, i przez całą walkę jest wynik zero do zera. Kiedy zadałem cios, tak że głowa przeciwnika odskoczyła, punkt został przyznany... przeciwnikowi zamiast mnie. Dziwnym trafem przeciwnik był z miasta w którym rozgrywano Mistrzostwa Europy.

- Jakie to uczucie stanąć oko w oko z przeciwnikiem?
KD: Wychodzę jestem skupiony, myślę o walce. Gong, pierwsza runda, nic innego wtedy dla mnie nie istnieje.