DWÓCH WALECZNYCH BRACI MURRAY

Wojciech Czuba, Boxing News

2010-10-12

Bardzo często zdarza się w sporcie tak, że młodszy brat idzie śladami starszego, chcąc mu dorównać i osiągnąć tyle co on. Nie inaczej jest w przypadku 23-letniego pięściarza kategorii piórkowej, Joe Murraya (8-0, 4 KO). Jego straszy brat John Murray  (30-0, 18 KO), przeszedł na zawodowstwo w wieku 18. lat i krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa okupuje aktualnie trzecią pozycję w rankingu kategorii lekkiej federacji WBC.

Młodszy z pochodzących z Manchesteru braci, niewątpliwie miał bardziej owocną karierę amatorską, której ukoronowaniem było zdobycie brązowego medalu na mistrzostwach świata w Chicago w 2007 roku, a także występ na igrzyskach w Pekinie. Podobnie jak i John, on również nie zaznał jak do tej pory goryczy porażki na zawodowych ringach, na których występuje dopiero od 2009 roku. Obydwaj trenują pod okiem doświadczonego trenera Joe Gallaghera w Betta Bodies Gym w Denton, w pobliżu Manchesteru. Mimo iż bracia mają tego samego trenera, ich promotorami są dwie różne osoby. Interesami Joe zajmuje się Ricky Hatton i jego prężnie działająca na rynku brytyjskim stajnia, natomiast starszego Johna reprezentuje niezwykle skutecznie jak do tej pory Mick Hennessy.

Dlaczego bracia nie chcieli występować w jednej grupie?

- Chcę sam budować swoje własne nazwisko w boksie - mówi 23 latek - Nie chcę żyć w cieniu Johna, nie chcę, aby wszyscy kojarzyli mnie tylko z nim i mówili o mnie "O, to ten mały braciszek".

Z pewnością obydwu braci łączy niezwykle bliska więź, a rywalizacja pomiędzy nimi ma czysto sportowy charakter - Oczywiście, że nie ma między nami żadnej zazdrości – szybko stwierdza Joe – Zawsze wspieramy się nawzajem i dopingujemy. Zdarza się czasem, że John ma walkę na przykład w Londynie, to wtedy nie zawsze jestem w stanie być przy nim, ale wówczas staram się oglądać pojedynek w telewizji i przeżywam go tak samo mocno. Mimo iż Joe przeszedł na zawodowstwo dosyć późno, to jednak wspólnie z bratem trenował pod tym kontem dużo wcześniej.

- Przejście z boksu amatorskiego na zawodowy nie było dla mnie tak dużym szokiem, jak dla niektórych. Właściwie trenuję z zawodowcami już od 15. roku życia. Jedyna różnica dla mnie to tylko trochę mniejsze rękawice, boksowanie w wolniejszym tempie, to znaczy umiejętne rozłożenie sił, no i oczywiście wkładanie zdecydowanie więcej mocy w każdy cios. Kondycja nie stanowi dla mnie żadnego problemu. W sali treningowej ćwiczę za dwóch, a sparingi z moim bratem, a także z tak świetnymi zawodnikami jak Anthony Croll, czy Rendall Munroe, są dla mnie doskonałymi sprawdzianami poziomu moich umiejętności.  

Podobnie jak starszy brat John, Joe również marzy o tytułach i mistrzowskich pasach. Na pewno nie brakuje mu ani ambicji, ani serca, by spełnić swoje sportowe marzenia. Na początek chce opanować swoje podwórko.

- Bardzo chciałbym jak najszybciej walczyć już o tytuł mistrza Anglii. Następnie moim celem będzie tytuł mistrza Wielkiej Brytanii. Wiem, że nie muszę się nigdzie spieszyć, ale zapewniam was iż daję sobie rok aby tego dokonać i obiecuję, że dotrzymam słowa.

Który z walecznych braci Murray osiągnie w boksie więcej? Nie wiadomo. Życie pisze różne scenariusze, a fortuna sportowca kołem się toczy. Nam kibicom pozostaje jedynie życzyć im powodzenia w ringu, a czas pokaże czego uda im się w nim dokonać.