PIENIĄDZE, A WIELKI BOKS

Nasz blogger Arkadiusz Buza wygrał zdecydowanie konkurs, w którym nagrodą był Rocznik Polskiego Boksu 2009 z autografem Witalija Kliczko, oraz kilku innych pięściarzy, których mieliśmy okazję spotkać na gali w Gelsenkirchen. Poniżej prezentujemy zwycięski wpis na blogu.

W boksie od lat było wiadome, że największe walki i największa kasa jest w Stanach Zjednoczonych, do dziś się to teoretycznie nie zmieniło. Jednak osobiście wolę oglądać europejskie gale, gdzie boks stoi na bardzo wysokim poziomie, szczególnie w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Wiemy wszyscy, że niemieckie gale nie raz kończą się oszustwami z wynikami, ale i tak wielokrotnie można było obejrzeć prawdziwą ringową wojnę.

I w tym cały sens, Ameryka ma nazwiska, które w moim odczuciu są już nieco przereklamowane, Pacquiao, Mayweather i inni, wszyscy patrzą tylko w dolary, a nie w to jak pięknym sportem jest boks. Nie chce tu rozpisywać się, który z nich jest lepszy, bo każdy ma na to inne spojrzenie. Zmierzam do tego, by zapytać czy walka Mannyego z Margarito będzie ciekawa dla przeciętnego widza, który nie zna się na boksie? Otóż nie bardzo, spodziewam się jednostronnego pojedynku i pokazu klasy i szybkości Pacquiao. Owszem w boksie wszystko jest możliwe, ale to są tak małe na to szanse, że nie ma się co rozpisywać.

Turniej SuperSix, z którego wszyscy się cieszyli i dawał piękny obraz boksu, też okazał się klapą, zapewne przez wszystkie te wymówki, że ci są przyjaciółmi, a ten jest kontuzjowany. Ja jakoś w to nie wierzę. Gdzie te czasy, kiedy to mistrzem świata zostawał faktycznie najlepszy pięściarz w danej wadze i było wiadomo, że mistrz znaczy najlepszy. Dzisiaj tych pseudo mistrzów jest od groma, a na dodatek, najlepsi wcale nie chcą być mistrzami świata. To wszystko sprawia, że zawodowy boks traci na swojej wartości.

U nas, w Europie, pas mistrza jeszcze coś znaczy i dobrze, bo jeżeli pieniądz zawładnie do końca boksem, to stracimy ducha sportowej rywalizacji. Dlatego uważam, że ani Manny, ani Floyd nie mają już tego ducha. Turniej w wadze Junior Ciężkiej to wspaniały pomysł. Jeżeli będzie sprawiedliwy, to zobaczymy wspaniały boks, wielkie walki i wspaniałych pięściarzy. Bez wątpienia elita Cruiser w walce ze sobą, to coś na co kibic boksu czekał od dawna. W super średniej od początku coś nie pasowało, brak Luciana Bute przede wszystkim, a jak się okazało rezygnację pięściarzy co jest moim zdaniem śmieszne.

Ostatnie wydarzenia przykuły moją uwagę na to co się dzieje w wadze piórkowej, niby małe koguty ale coraz ciekawiej rozwija się tam sytuacja. Ostatni pojedynek Gamboy'a pokazał, że czaka nas tam na prawdę światowej klasy pięściarstwo. W zawodowym boksie najbardziej jest krzywdzące to, że tak łatwo ludzie zapominają o pięściarzach, szczególnie tych, którzy nie są zbyt popularni. To okropna polityka, która może załamać nie jednego. Myślę, że takim przypadkiem jest Ola Afolabi lub Victor Emilio Ramirez, oni obaj należący do czołówki wagi Cruiser, tak niedocenionej jak to wielokrotnie powtarzałem.

W ostatnim wywiadzie Emanuel Steward stwierdził, że nikt nie chce z Klitczkami walczyć, i to jest żałosna prawda. Mistrz świata wagi ciężkiej powinien być królem świata i mieć samych chętnych do walki z sobą, a dziś patrzymy jak ścisła czołówka ucieka. Brakuje mi pięściarzy typu Evander Holyfield, który nie bał się nikogo i zawsze podjął rękawice. To czyni go wielkim, on zawsze się dogadał, to jedyny pięściarz wagi ciężkiej lat 90 który walczył z każdym z czołówki, no może po za Andrzejem. Ciężko jest patrzeć jak (niby) mistrz świata wybiera sobie rywala typu Audley Harrison, i mowa tu o Davidzie, to jest propaganda i brak sportowego ducha, kasa, kasa, kasa...

W każdej kategorii wagowej powinien być tylko jeden mistrz świata, by słowo MISTRZ brzmiało dumnie, a nie że jest ich po kilku, a zapamiętanie ich wszystkich jest niemożliwe. To smuci i to bardzo, bo to smutna wizja przyszłości, dlatego wmówiłem sobie, że tylko Pas The Ring ma znaczenie, i to jest prawdziwy pas mistrza. Mam jeszcze nadzieję, że wielcy bokserzy jeszcze się opamiętają i zapomną na chwile o dolarach, i odnajdą w sobie sportowego ducha, i zacznie się prawdziwy boks.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: fcb2005
Data: 20-09-2010 15:48:07 
i gitara :) a rozwiązanie konkursu z Gołota juz bylo??
 Autor komentarza: strauss87
Data: 20-09-2010 15:53:41 
nie bylo redakcja zapomniala:P
 Autor komentarza: mieszko77
Data: 20-09-2010 16:09:19 
dobre słowa
chyba kazdy kibic boksu zyczylby sobie zeby ten cyrk z 7 mistrzmi w 1 kategorii sie skonczyl

"U nas, w Europie, pas mistrza jeszcze coś znaczy"
tutaj to kolega troche przesadzil , boks w Niemczech i Anglii przypomina lokalny odpust, zdarzaja sie dobre walki ale przez polityke ludzi pokroju Sauerlanda coraz rzadziej
 Autor komentarza: Crimson
Data: 20-09-2010 16:09:52 
Bardzo nietrafne spostrzezenie jesli chodzi o Pacquiao. On nigdy nikomu nie odmowil zadnej walki, wrecz szukal juz kokolwiek tylko po to, aby wyjsc znow do ringu (patrz obecnie przypadek z Margarito, i to, ze bedzie to jednostronny pojedynek, rowniez nie ma nic do rzeczy, nie jego wina, ze jest klase wyzej od calej reszty). To, ze zarabia przy tym ogromne pieniadze, to juz jego sprawa, nalezy mu sie. Wkoncu ludzie mu placa, i zarobki zawsze byly adekwatne do klasy i widowiska jakie prezentuja piesciarze. Walka Pacquiao-Mayweather nie dochodzi do skutku jedynie z powodu FLoyda, ktory rowniez wychodzil praktycznie z kazdym do ringu i swoje juz przeboksowal. Gale w europie nigdy nie beda tak widowiskowe jak w Stanach, tam narodzil sie boks zawodowy, tam juz 100 lat temu chodzilo ogladac pojedynki ponad 100 tys. ludzi i tam zawsze byly potezne pieniadze.


"Turniej SuperSix, z którego wszyscy się cieszyli i dawał piękny obraz boksu, też okazał się klapą,"

Dlaczego???
 Autor komentarza: redakcja (Redaktor bokser.org)
Data: 20-09-2010 16:23:13 
Konkurs z autografem Gołoty jest już dawno rozstrzygnięty, oto link:
http://www.bokser.org/content/2010/09/17/180108/index.jsp
 Autor komentarza: cop
Data: 20-09-2010 17:42:52 
Rozumiem iz sa to bardzo osobiste dywgacje luzno zwiazane z rzeczywistoacia a raczej subiektywnie odnoszace sie do boksu zawodowego w Europie i US. Mysle, ze by dokonac takiego porownania potrzebna jest bardziej detaliczna analiza tego co oba markety maja do zaoferowania w senisie sportowym i czysto biznesowym.
W mej opinii, rynek amerykanski wciaz jest najtrudniejszym do osiagniecia sukcesu i najbardziej atrakcyjnym marketingowo i medialnie. Uproszcze teraz bardzo, ale spojrzmy sie na nazwiska tych ktorzy walcza w US: czu Pacquiao bylby numerem 1 P4P, gdyby zostal u siebie na Filipinach, badz tez walczyl w Europie???
Czy Joe Calzaghe zdobylby az takie miedzynarodowe uznanie i slawe, gdyby nmie stoczyl walk z Hopkinsem i Jonsem Jr. w US???
Czy ktokolwiek stawialby Martineza tak wysoko, gdyby walczyl w swej rodzinnej Argentynie lub Niemczech???
Odpowiedzmy sobie na te pytania i wowczas powyzszy artykul bedzie iczym innym niz przykladem bardzo subiektywnego i zawezonego spojrzenia na rzeczywistosc.
 Autor komentarza: Crimson
Data: 20-09-2010 18:55:54 
zgadza sie cop, na dominacje ze strony biznesowej w boksie w stanach zjednoczonych, ma glownie wplyw telewizja HBO, ktora jest jak stwierdzil sam Mayweather, domem i rodzina wszystkich najwiekszych piesciarzy. Od kiedy ta telewizja istnieje, wszystkie najwieksze nazwiska zaczynaly, badz wkoncu trafily na gale organizowana przez HBO. Innym czynnikiem jest rowniez duze zainteresowanie amerykanow boksem. We wszytskich krajach europy (wyjatekiem sa chyba jedynie niemcy i ich stosunek do braci Klitschko), zainteresowanie wzbudzaja jedynie narodowi zawodnicy. Amerykanie kochaja danych piesciarzy nawet z dalekiego wschodu
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.