MOSLEY I MORA PO WALCE

Redakcja, Informacja własna

2010-09-19

- To była ciężka potyczka, obaj walczyliśmy dobrze i chyba rezultat też jest w porządku. Mora to nie jest dobry puncher, dlatego musiałem więcej boksować. Nie zaprezentowałem się dobrze również dlatego, że ja pod kątem tego pojedynku musiałem iść w górę, a on musiał zbijać kilogramy i wszystko wyglądałoby inaczej, gdybym spotkał się z kimś mojego wzrostu i wagi. Mój rywal uciekał, ciągle się ruszał, przetrzymywał, do tego kilka razy zaatakował głową, a wszystko to razem wpłynęło na moją postawę. Teraz chcę kogoś z mojej wagi, jak na przykład Miguel Cotto - podsumował swój wczorajszy występ Shane Mosley (46-6-1, 39 KO), który tylko zremisował z Sergio Morą (22-1-2, 6 KO) podczas gali w Los Angeles.

- Wyszedłem na ring żeby wygrać, ale na początku okazałem mu zbyt dużo szacunku. Potem z kolei nie słuchałem swojego trenera, który powtarzał mi, że walka jest na styk, a ja byłem przekonany iż prowadzę. Shane wyprowadził kilka naprawdę dobrych i mocnych ciosów, ale szczerze mówiąc myślałem, że zrobiłem wystarczająco dużo by zwyciężyć - powiedział natomiast były mistrz świata federacji WBC, 30-letni Mora.