KIBIC OBURZONY, CZYLI O BŁĘDZIE SĘDZIEGO RINGOWEGO

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2010-09-19

Walka Enzo Maccarinellego (32-5, 25 KO) z Aleksandrem Frenkelem (23-0, 18 KO) w obronie pasa EBU w wadze cruiser, stoczona przed paroma godzinami na bardzo interesującej gali Franka Warrena w Birmingham, o mało nie zakończyła się tragedią. "Lucky punch" pretendenta, który ściął z nóg mistrza Europy w siódmej rundzie, właściwie zakończył walkę. Jednak sędzia ringowy Erkki Meronen, popełnił błąd dopuszczając do kontynuacji pojedynku, który kilka sekund później zakończył się ciężkim nokautem Walijczyka.

Sędzia ringowy wyraźnie starał się dać czas mistrzowi na dojście do siebie i liczył go bardzo wolno. W ten sposób zupełnie zamroczony Maccarinelli podniósł się z trudem na "8", było jednak wyraźnie widać, że jest zupełnie niezdolny do kontynuowania walki. Jednak niezrażony tym sędzia, dopuścił do straszliwej egzekucji między linami ringu, na zupełnie bezbronnym pięściarzu, dla którego każdy kolejny cios w głowę mógł zakończyć się tragicznie. Być może Meronen działał pod presją oczekiwań ze strony publiczności i promotora, kibicujących Walijczykowi, jednak nie jest to dla niego żadnym usprawiedliwieniem. Obowiązkiem sędziego ringowego jest zatrzymanie walki, gdy jej kontynuowanie może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia zawodnika. A w tym przypadku nie było wątpliwości - Maccarinelli nie był zdolny do dalszej rywalizacji. Zachowanie sędziego jest tym bardziej oburzające, że ten pochodzący z Finlandii arbiter, znany zresztą dobrze Tomaszowi Adamkowi z jego trzech walk stoczonych w Skandynawii, sam przed laty był pięściarzem, a więc  powinien zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej znalazł się zamroczony Walijczyk. Sędzia, który dopuszcza się takiego błędu powinien zostać co najmniej upomniany, a nawet ukarany czasowym zawieszeniem, aby miał czas na przemyślenie swojego postępowania, które omal nie zakończyło się tragedią na ringu w Birmingham. Można natomiast przypuszczać, że czwarty ciężki nokaut w ciągu dwóch lat, zakończył w przykry sposób trwającą od 1999 roku, zawodową karierę byłego mistrza świata.