PRZEGLĄD PRASY: ADAMEK O WALCE Z MADDALONE

Robert Małolepszy, Polska The Times, fot. Mike Gladysz

2010-09-17

- Ja potrafię pójść na szybką wymianę, a później odskoczyć. Jak to mówi Ziggy - przypieprzyć i uciec. Tak będę chciał walczyć z Maddalone - mówi Tomasz Adamek () o swojej następnej walce, w rozmowie z Robertem Małolepszym z Polska The Times.

- Ledwie zagoiły się Panu rozcięcia po ostatniej walce z Michaelem Grantem, a już znamy datę kolejnego Pańskiego pojedynku. Zgodnie z zapowiedziami wyjdzie Pan na ring jeszcze w tym roku, 9 grudnia. Po co Panu ta walka?
Tomasz Adamek: W wadze ciężkiej jestem wciąż nowicjuszem. Mój trener Roger Bloodworth chce, byśmy ćwiczyli jak najwięcej. A w boksie zawodowym, jak się jest w treningu, sparuje się, to automatycznie jest się gotowym do walki. Szkoda więc byłoby trenować przez dwa miesiące, a później nie wyjść na ring i się nie sprawdzić.

- A może tak jak kiedyś Dariusz Michalczewski wychodzi Pan do ringu pod koniec roku, by, jak często żartował "Tygrys", zarobić na podatki.
Jestem zawodowym bokserem. Mam już 33 lata. Przeprowadziłem się do Ameryki, by toczyć wielkie walki, ale też by zarabiać duże pieniądze. Nie będę więc mówił, że nie chodzi o kasę. Ale na pewno nie jest tak, że chodzi głównie o nią. Tym bardziej nie o podatki. Trener uważa, że muszę trenować, nie widzi przeszkód, bym po raz kolejny wyszedł na ring, a że przy okazji będę mógł zarobić niezłe pieniądze? Co w tym złego. Nie mogę się tylko na nich koncentrować, bo wtedy mogę przegrać, nawet jeśli rywal nie jest aż tak groźny jak poprzednicy.

- Maddalone uwielbia ringowe wojny. Jest od Pana o lata świetlne wolniejszy i gorszy technicznie. Będzie zatem chciał Pana sprowokować do bójki, do wymiany ciosów.
Ja też lubię wojnę w ringu i wymianę. Jeśli do niej dojdzie, kibice będą mieli uciechę. Ale ja potrafię pójść na szybką wymianę, a później odskoczyć. Jak to mówi Ziggy - przypieprzyć i uciec. Tak będę chciał walczyć z Maddalone.

- Tej walki na pewno jednak nie będzie można podciągnąć pod cykl przygotowań do starcia z którymś z braci Kliczków. Maddalone jest od nich dużo niższy, ma 188 cm.
Roger często powtarza, że mnie potrzebna jest każda walka w wadze ciężkiej, bo ja się wciąż uczę i oswajam z tą kategorią. Starcie z Maddalone'em będzie więc w jakimś stopniu także i przygotowaniem pod Kliczków.

- Trener Władimira Emmanuel Steward powiedział po ostatniej walce swego podopiecznego z Samuelem Peterem, że jest Pan najciekawszą opcją, jeśli chodzi o potencjalnych rywali zarówno dla Władimira, jak i Witalija.
I ja się od tej walki nie uchylam. Mogę się z nimi bić. Pod jednym warunkiem: kasa musi się zgadzać. Ja nie muszę przystawać na każdą propozycję. Mam już swoją pozycję w Ameryce, mam dużą grupę fanów. To moja siła.

- Oglądał Pan sobotnią walkę Władimira Kliczki z Samuelem Peterem?
Do piątej rundy. Później wyłączyłem laptopa. Nie było na co patrzeć. Peter nie podjął walki. Już po pierwszej rundzie widać było, że to już nie ten sam pięściarz, który kiedyś trzy razy położył na deskach Władimira. Nie ta szybkość, zbyt duża waga. Nogi wolne. Tylko łeb wciąż ma twardy.

- Kliczko jest do ugryzienia?
Na pewno czeka mnie bardzo trudna przeprawa. Bez względu na to, czy to będzie Witalij, czy Władimir. Ale cała sztuka polega na tym, by znaleźć ten sposób.

Rozmawiał Robert Małolepszy, Polska The Times.