KIBIC WSPOMNIENIOWO, CZYLI O ŻAŁOBIE ŻELAZNEGO MIKE'A

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2010-09-10

W mediach pojawiło się ostatnio sporo wspomnieniowych materiałów, w związku z przypadającą w tych dniach rocznicą dramatycznych wydarzeń sprzed czternastu lat, gdy 7 września 1996 roku, w Las Vegas po walce Mike Tysona (50-6, 44 KO) z Brucem Seldonem (40-8, 36 KO) śmiertelnie postrzelony został przyjaciel Tysona, raper Tupac Shakur. Informowaliśmy już o tym, że Mike w jednym z niedawnych wywiadów wspominał swojego tragicznie zmarłego przyjaciela. Tym dramatycznym wydarzeniom poświęcono również film dokumentalny, wyemitowany w miniony wtorek przez stację ESPN, dokładnie w rocznicę walki Tysona i zamachu na Tupaca, dostępny w internecie, na kanale youtube.

Zobacz walkę Tyson vs Seldon >>>

Owego feralnego wieczoru Mike Tyson, który po wyjściu z więzienia powrócił na ring i pół roku przed walką z Seldonem odzyskał mistrzowski pas federacji WBC, demolując w ciągu trzech rund Franka Bruno, stanął do pojedynku o kolejną koronę wszechwag, tym razem szanowanej jeszcze wówczas federacji WBA. Sama walka była typową jednorundówką Tysona, w trakcie której zamiatał ring swoim przeciwnikiem. Dodajmy, że dwudziestą pierwszą w jego karierze. Seldon wytrzymał z Bestią zaledwie 109 sekund, otrzymując na otarcie łez sowite wynagrodzenie. Poza tym, że dzięki owej walce Tyson powoli odzyskiwał utracony status zunifikowanego mistrza wagi ciężkiej, niczym szczególnym starcie to nie zapisałoby się w pamięci kibiców, gdyby nie dramat, który rozegrał się kilka godzin później.

Tupac był obecny w MGM Grand na walce Tysona, aby kibicować swojemu przyjacielowi, dla którego skomponował utwór na wyjście do ringu. Był tam zresztą pół roku wcześniej, gdy Tyson zamiatał ring Frankiem Bruno i po walce raper wyściskał Mike’a, serdecznie gratulując mu zwycięstwa. Ten moment uchwycony został na fotografii ilustrującej niniejszy felieton. Owego tragicznego 7 września 1996 roku, parę godzin po kolejnej błyskawicznie rozstrzygniętej walce Tysona, która trwała krócej niż zapowiedź ringowego anonsera, jego przyjaciel wybierający się na wspólne świętowanie zwycięstwa, został postrzelony przez nieznanych do dziś sprawców, gdy jego auto zatrzymało się na światłach przed hotelem Maxim. Raper trafiony pięcioma kulami zmarł sześć dni później w University Medical Center w Las Vegas, w wieku 25 lat.

Tragiczna śmierć przyjaciela wstrząsnęła Tysonem. Wtedy, w 1996 roku wydawało się, że ponownie nadchodzi czas Bestii, panowanie Mike Tysona jako niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej. Trudno powiedzieć jak silne piętno śmierć Tupaca odcisnęła na psychice pięściarza, a na ile jego powrót na szczyt był iluzją, skoro Bruno i Seldon przerażeni perspektywą starcia z Żelaznym Mike’m, przegrali właściwie już wychodząc z szatni do ringu. Jednak po tamtym dniu droga Tysona jako pięściarza, przez kolejne prawie dziewięć lat była stopniowym staczaniem się po równi pochyłej. Tytuł mistrzowski stracił dwa miesiące później, na ringu, który był miejscem jego ostatnich triumfów przegrywając przed czasem pierwszą walkę z Evanderem Holyfieldem i już nie udało mu się odzyskać go po raz kolejny, a pogromcami Bestii stawali się coraz słabsi rywale. Kto wie, czy początkiem końca jednego z najlepszych pięściarzy w historii wagi ciężkiej, nie była śmierć zaprzyjaźnionego rapera, która okryła żałobą radosny nastrój po zwycięstwie nad Seldonem?