JANKOWIAK: NIE WYPACZYŁEM WYNIKU

Redakcja, interia.pl

2010-09-07

Polski sędzia Leszek Jankowiak, jako jedyny widział remis w walce Rafała Jackiewicza (36-9-1, 18 KO) z Janem Zaveckiem (30-1, 17 KO) o mistrzostwo świata IBF w wadze półśredniej. Trudno się zgodzić z punktacją Polaka, który był do tej pory powszechnie uważany za bardzo dobrego sędziego ringowego.

- Po pojedynku przeglądałem punktację u supervisora z ramienia IBF. W pięciu rundach punktowałem identycznie jak Bośniak Zdrovko Milojević i Anglik Howard Foster, a w pozostałych ani razu nie zdarzyło się, aby mój werdykt nie pokrywał się z oceną jednego z nich - powiedział na swoją obronę Jankowiak.

- To nie była jednostronna walka. Zaveck był bardziej aktywny w ringu, zadawał dużo ciosów, ale znaczna ich ilość spadła na rękawice, na szczelną gardę Jackiewicza. Moim zdaniem, w sześciu rundach lepszy był słoweński pięściarz, sześć wygrał Polak. Żadnej nie oceniłem na remis - powiedział jankowiak, dla którego była to druga sędziowana walka o mistrzowski tytuł IBF.

- W Lublanie byłem w niewdzięcznej sytuacji. Lokalni promotorzy bokserscy i menedżerowie Zavecka byli zdziwieni, że IBF zgodziła się na sędziego z Polski. Ja też byłem zdziwiony. Nie spotkałem się z podobną sytuacją w Europie, gdy w walce mistrzowskiej w gronie sędziów jest osoba z kraju pięściarza występującego w roli gościa - zakończył polski sędzia, którego decyzja rozgrzała do czerwoności fora internetowe w Polsce i na Słowenii. Oliwy do ognia dolał w studio Polsatu Krzysztof Włodarczyk, mówiąc, że "sędzia chciał dobrze".