BIG GEORGE Z GRILLEM ZA 200 MILIONÓW

W 1997 roku, zaraz po kontrowersyjnej przegranej z Shannonem Briggsem, 48-letni George Foreman siedział załamany w szatni kasyna w Atlantic City, nie mogąc uwierzyć, że sędziowie przyznali zwycięstwo rywalowi. Kilkanaście minut później do szatni wszedł jego odwokat, otworzył teczkę i wyjął kopię powiekszonego czeku na... milion dolarów. - To był jeden z najszczęśliwszych dni w mojej karierze biznesmena - mówi Foreman.

- Przegrałem walkę, ale dostałem czek na milion dolarów za jakiś grill - dodaje. Foreman już nigdy więcej nie wyszedł na ring, a biznes, którego tak naprawdę nie chciał przyniósł mu prawie 200 milionów. To kilkakrotnie więcej niż zarobki za jego prawie 30 lat spędzonych na ringu, 81 walk, 68 nokautów i mistrzowskie tytuły. Przyjrzyjmy się karierom trzech sportowców, którzy potrafili zamienić sukcesy sportowe na biznesowe.

1. George Foreman. W połowie lat 90. elektryczny grill firmy "Salton" nie był żadnym rynkowym przebojem i pewnie nigdy nie miał nim być. Aż do dnia, w którym adwokat o nzawisku Sam Perlmutter nie pokazał go bokserskiemu mistrzowi świata, George'owi Foremanowi. - Sal zapytał mnie, dlaczego nie mam na rynku swojego własnego produktu, dlaczego zarabiają na mnie inni. Nie byłem chętny do biznesu, powiedziałem, że nie interesują mnie zabawki - wspomina Foreman. Pół roku później "Big George" ciągle nie był zainteresowany grillem, ale jego żona Mary już go spróbowała. - Przydawał się, bo jak się ma grupkę dzieciaków, to wrzucasz na grill kanapkę, ser i masz ich ulubione danie - mówi Mary. Foreman ciągle nie był przekonany - aż do dnia, kiedy Mary przyrządziła mu hamburgera. - Był doskonały, nie było tłuszczu. Od razu zadzwoniłem do moich partnerów, że robimy interes - przyznaje George. Na początku nie było się czym chwalić - żadnych zadatków czy gwarancji zarobków, tylko umowa, że Foreman ma zagwarantowane 45 procent z wpływów. Reszta to historia.

Rok po walce z Briggsem "Salton" miał już dochody ze sprzedaży grillów przekraczające... 200 milionów dolarów, a szefowie firmy doszli do wniosku, że interes idzie tak dobrze, że po prostu wykupią kontrakt Foremana. Za prawo bezterminowego wykorzystania jego nazwiska, "Salton" zapłacił championowi 137,5 milionów dodając jeszcze 11 milionów za udział Foremana w reklamach telewizyjnych. To był - na razie - ostatni z wielkich biznesów wielkiego mistrza. Trzy inne pomysły George Foreman Enterprises sygnowanych jego nazwiskiem - kolekcja mikserów, mrożonego mięsa i butów - nie znalazły wielu nabywców.

2. Oscar De La Hoya. W wieku 28 lat, De La Hoya był już pięciokrotnym mistrzem świata w różnych kategoriach wagowych - najmłodszym, któremu się to udało w historii zawodowego boksu. Dziś ma na swoim koncie dziesięć mistrzowskich pasów, zaś jego 18 walk na PPV przyniosły dochód przekraczający 612 milionów - to także rekord. W 2000 roku, De La Hoya wydał solową płytę "Oscar", nominowaną do nagrody Grammy zarówno w kategorii płyt w języku angielskim, jak hiszpańskim. Firma promocyjna "Złotego Chłopca", Golden Boy Promotions, ma zakontraktowanych ponad 40 zawodników i składa się z wielu biznesów przynoszących roczny dochód około 100 milionów dolarów. De La Hoya jest właścicielem ponad 50 procent akcji GBP.

3. Michael Jordan. Jedyny sportowiec, którego biznesowe kontrakty marketingowe mogą przebić to, czego dokonał poza sportem Foreman. Nike podpisało kontrakt z "Fruwającym" w 1984 roku, nigdy nie przypuszczając, że jeszcze 25 lat później linia odzieży i butów "Air Jordan" będzie przynosiła ponad 800 milionów w rocznej sprzedaży. Jordan, który na parkiecie zarobił nieco ponad 90 milionów dolarów, jest obecnie właścicielem koszykarskiej drużyny Charlotte Bobcats, którą kupił za około 175 mln. Ogólną "wartość" Michaela Jordana, przed przeprowadzonym w 2006 roku rozwodem z Juanitą, szacowano na 545 milionów.

Przemek Garczarczyk, ASInfo

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: PanJanekTygrys
Data: 03-09-2010 01:05:38 
Trudno nazwac biznesem to co robi Foreman.On tylko reklamuje grile w TV,uzycza nazwiska.
Nie jest producentem czy dystrybutorem itp, w nic nie inwestowal.
To tylko reklamy jak wielu innych znanych sportowcow.
Ale kasa ogromna.
 Autor komentarza: odyniec
Data: 03-09-2010 07:25:56 
Janek
ja tez moge w takiej reklamie zarabiac i nawet mi nie bedzie przeszkadzalo ze nie bede "prawdziwym biznesmenem" ;-)
 Autor komentarza: myyyk
Data: 03-09-2010 09:13:35 
Sytuacja Foremana przypomina trochę Michalczewskiego i napój Tigre - produkt jest liderem rynku, Michalczewski kiedyś był na opakowaniu, ale źródła sukcesu są gdzie indziej. Mimo to raz czy dwa czytałem że Michalczewski mówił, że odniósł "suksces w biznesie".
 Autor komentarza: PanJanekTygrys
Data: 03-09-2010 09:19:34 
Cristiano Ronaldo to tez biznesmen,Beckham takze bo reklamuje majty Armaniego,Albert Sosnowski reklamuje jakis badziew Mango Gdynia.
Tym tokiem rozumowania oni wszyscy odniesli sukces w biznesie.
 Autor komentarza: Likers
Data: 03-09-2010 11:35:25 
Piękna historia z tym Grillem. Życie jak sen generalnie.
 Autor komentarza: Srogi
Data: 03-09-2010 12:44:10 
Podoba mi się, że Big George zdecydował się na biznes z tym grillem po spróbowaniu hamburgera.
 Autor komentarza: lukaszenko
Data: 03-09-2010 18:37:16 
Az trudno w to uwierzyc ze za formowanie jakiegos tam grilla swoim nazwiskiem George zarobil tyle forsy..
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.