PETER: DLA RYWALI JESTEM KOSZMAREM

Redakcja, www.box-club.ru

2010-08-26

Samuel Peter (34-3, 27 KO), który 11 września we Frankfurcie zmierzy się z posiadaczem pasów IBF, IBO i WBO w wadze ciężkiej Władimirem Kliczko (54-3, 48 KO), jest pewny swoich umiejętności i obiecuje wziąć rewanż za przegrany pojedynek z Ukraińcem pięć lat temu. W 2005 roku Kliczko wygrał jednogłośnie na punkty, lecz nie był to dla niego łatwy wieczór, gdyż trzykrotnie zapoznawał się z deskami. Teraz Nigeryjczyk (na zdj. z lewej) zapewnia, że już nie wypuści wygranej z rąk.

O rewanżu z Kliczko:
Czuję się znakomicie. Samuel Peter z 2005 roku w porównaniu z dzisiejszym to dwaj różni ludzi. Stałem się silniejszy i udowodnię to 11 września.

O znaczeniu mistrzostwa:
Bez dwóch zdań, głównym celem mojego wyjścia do ringu jest zdobycie tytułu mistrza świata. W pewnym okresie straciłem mistrzowski pas i jestem pełen zapału, aby go odzyskać. Jestem gotów zdobyć tytuł IBF i w przyszłości unifikować pasy.

O przegranych walkach z Kliczką i Chambersem: W tamtym okresie nie orientowałem się zbyt dobrze w światku biznesu promotorskiego. Powiedziano mi: wychódź i walcz, nie zważając na to czy byłem gotowy czy nie. Ciągnięto mnie w dół. Chodziło im tylko o to, abym zarobił dużo pieniędzy, wychodząc na ring jak najwcześniej. Obecnie wszystkie szczegóły osobiście ustalam z moim menedżerem, który szanuje moje zdanie. A ja mogę analizować jego posunięcia. W tej chwili czuję się komfortowo, jestem na właściwej drodze.

O Davidzie Haye’u: To dobry pięściarz, mistrz świata. Zdobyć tytuł w wadze ciężkiej nie jest wcale łatwo. Coś czuję, że jego pas dopełni kiedyś moją kolekcję.

O walce z Jamesem Toneyem:
Ludzie mówią, że nie wygrałem naszego pierwszego pojedynku, co jest dla mnie śmieszne. Wygrałem zarówno pierwszą, jak i drugą walkę. Zwyciężyłem go w taki sposób, jaki chciałem. Świetnie dobrałem taktykę na ten pojedynek i swobodnie dyktowałem warunki. Jeśli ktoś jeszcze ma co do tego wątpliwości, proponuję obejrzeć moje drugie starcie z Toneyem.

O walce z Jameelem McCline’em: W tej walce dwa razy znajdowałem się na deskach, ale szczęście było po mojej stronie. Udało mi się wstać i zwyciężyć. Nie byłem przygotowany do tego pojedynku na sto procent. Być może trochę też McCline’a zlekceważyłem.

O przewadze psychicznej: Władimir wcale nie znajduje się na wygranej pozycji. Wie, co sobą reprezentuję i jak ważne jest dla mnie zwycięstwo w tej walce.

O krytyce pod swoim adresem:
Podoba mi się, kiedy przeciwnicy mnie nie doceniają. Świetnie rozumiem, że połowa z tych, którzy uważają mnie za słabego boksera, po prostu nie zna się na boksie. Nie wiedzą tego, co wiem ja. Nie umieją tego, co ja potrafię. Niech dalej myślą w ten sposób. Mnie się to podoba.

O pseudonimie: Skąd wziął się mój pseudonim „Nigeryjski Koszmar”? Cóż, po prostu zawsze jestem koszmarem dla swoich rywali w ringu. Wszyscy, których znokautowałem, widzą mnie w swoich nocnych koszmarach.

O Bobie Arumie: Jestem szczęśliwy, że los zetknął mnie z tym wybitnym promotorem. Niedawno podziękowałem Bobowi za wszystko, co dla mnie zrobuł. Podobają mi się nasze stosunki na linii promotor-zawodnik. Bob zawsze stara się, żeby jego pięściarzowi nie przytrafiła się porażka. Zamierzam zdobyć mistrzowski pas i tym samym podziękować jemu i Top Rank za wykonaną przez nich pracę i stworzone warunki.

Prognoza na walkę z Kliczko:
Pojedynek nie potrwa długo.