MARQUEZ ZNÓW LEPSZY OD DIAZA

Łukasz Furman, Informacja własna

2010-08-01

Siedemnaście miesięcy po pierwszym spotkaniu, Juan Manuel Marquez (51-5-1, 37 KO) ponownie udowodnił Juanowi Diazowi (35-4, 17 KO) swą wyższość w bokserskim rzemiośle.

Zaczęło się jednak nietypowo, bowiem znany z furiackich ataków Amerykanin czekał na Meksykanina na środku ringu, celnie bił lewym prostym oraz prawym sierpem nad lewą ręką rywala. Marquez zranił Juana w drugiej minucie lewym podbródkowym, lecz nie poszedł za ciosem, za co zapłacił karę, bowiem jeszcze przed gongiem kończącym pierwszą odsłonę zainkasował mocny lewy sierp i dwa kolejne z prawej ręki. W pierwszych trzech rundach nieoczekiwanie warunki dyktował Diaz, jednak Juan szybko wyciągnął wnioski i od czwartego starcia niczym profesor karcił bezradnego, dziesięć lat młodszego Diaza. Szczególnie niebezpieczny był prawy krzyżowy oraz lewy podbródek, a rozpędzony i rozluźniony Marquez łączył nawet te ciosy w serie kilku i kilkunastu uderzeń. Naturalnie Diaz cały czas starał się odpowiadać, ale trochę ustępował przeciwnikowi w przygotowaniu szybkościowym, a jak wiemy "trochę" na tym poziomie to bardzo dużo.

Diaz podkręcił jeszcze tempo w ostatniej odsłonie i szaleńczym atakiem próbował odwrócić losy tego pojedynku na swoją korzyść. Marquez nie dał sobie zrobić większej krzywdy, chociaż walkę zakończył z praktycznie zamkniętym z opuchlizny prawym okiem. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali jego wygraną 118:110, 117:111 i 116:112, dzięki czemu obronił tytuł mistrza świata wagi lekkiej organizacji WBO oraz WBA.