STEWARD O PRZEŁOMOWYM MOMENCIE W KARIERZE WLADIMIRA

Redakcja, On the Ropes Boxing Radio

2010-07-29

- Pierwsza walka z Peterem była dla Wladimira przełomowa. Dwukrotnie przegrał przed czasem, a z DaVarrylem Williamsonem leżał na deskach i nie zaprezentował się dobrze. Mógł wybrać sobie łatwego przeciwnika, ale spytał się mnie, kto na horyzoncie jest najsilniejszy? Ja powiedziałem, że Peter, dlatego właśnie on wybrał Samuela. Wladimir znów chciał być postrzegany jako najlepszy na świecie. Przełomowym momentem w jego karierze była przerwa pomiędzy trzecią i czwartą rundą. Leżał w trzecim starciu dwukrotnie na deskach. To nie były czyste nokdauny, ale on był wyjątkowo przygnębiony i zły na siebie. Gdy usiadł na krzesełku był zaskoczony, ponieważ nie miałem żadnych uwag ani żadnych pretensji do niego. Powiedziałem mu wtedy bardzo spokojnie, by boksował z dystansu, a gdy Peter będzie już blisko, by klinczował. Powiedział mi tylko "OK" i jak popatrzycie na walkę po tej przerwie, to Wladimir stał już na środku ringu czekając na Petera i punktując z dystansu. To była ciężki i trudny pojedynek od strony psychicznej, ale również moment przełomowy i on od tego czasu ciągle robi postępy i jest coraz lepszy - wspomina Emanuel Steward pierwszą potyczkę Wladimira Kliczki (54-3, 48 KO) z Samuelem Peterem (34-3, 27 KO), do której doszło we wrześniu 2005 roku. Ukrainiec był wtedy trzykrotnie liczony, a mimo tego wygrał jednogłośną decyzją sędziów, zyskując status oficjalnego pretendenta federacji IBF.

Wobec braku porozumienia championa z Aleksandrem Powietkinem, Kliczko i Peter po dokładnie pięciu latach znów spotkają się w ringu. Kto tym razem zejdzie z niego w glorii zwycięzcy? Odpowiedź poznamy już 11 września.