HRIUNOW: NA ZWYCIĘSTWO POWIETKINA POSTAWIŁBYM WŁASNY DOM

Przemysław Osiak, championat.ru, foto: gazeta.ru

2010-07-12

Władimir Hriunow, menedżer Aleksandra Powietkina (19-0, 14 KO) opowiedział o przygotowaniach swojego podopiecznego oraz jego szansach na zwycięstwo z Władimirem Kliczko (54-3, 48 KO). Walka o pasy mistrzowskie IBF, WBO oraz IBO w wadze ciężkiej obu zawodników odbędzie się 11. września na 50-tysięcznym stadionie Eintrachtu we Frankfurcie.

- Dlaczego walka Kliczko-Powietkin nie odbędzie się w Moskwie, tak jak planowano wcześniej?
Władimir Hriunow:
Zacznijmy od tego, że wszystkimi kwestiami organizacyjnymi zajmuje się niepodzielnie grupa promotorska Sauerland Event, która prowadzi interesy Aleksandra. Ja występuję jako menedżer, dlatego nie podejmuję żadnych decyzji tego typu. Prawdopodobnie grupa Sauerland doszła do wniosku, że organizacja walki nie jest rentowna w sytuacji, kiedy mistrz otrzymuje obowiązkowe 75% ogólnego honorarium. Jeśli chodzi o sponsorów, to takowi byli. Niemcy przylecieli do Moskwy, spotykali się z ludźmi, lecz podjęli inną decyzję.

- Niech Pan opowie trochę o przygotowaniach Aleksandra do najbliższej walki. Gdzie będą się odbywały i na ile etapów można je podzielić?
WH: Obecnie Aleksander znajduje się w Stanach, będzie tam przebywał do końca lipca. Później przyleci do Rosji, aby odpocząć przez krótki okres czasu. Dalej zacznie się kolejny etap przygotowań, odbędzie się on w Rosji. W tej chwili pracujemy nad doborem sparingpartnerów. Z dziesiątki chcemy wybrać pięciu najlepszych, których zaprosimy do Czechowa.

- Poda Pan chociaż kilka nazwisk tych, którzy znajdują się na liście kandydatów?
WH: Nazwisk podawać nie będę, lecz mogę powiedzieć, że wśród nich jest kilku wielokrotnych mistrzów świata.

- Wiemy, że stacja telewizyjna Showtime nie zdecydowała się na transmitowanie walki. Jak Pan sądzi, czy którakolwiek z amerykańskich stacji zainteresuje się tym pojedynkiem?
WH
: Szczerze mówiąc, wszystko mi jedno. Tego typu interesami zajmują się promotorzy. Jestem pewien, że znajdą wyjście z tej sytuacji.

- Być może przyczyną tej decyzji jest termin walki – 11. września, tragiczny dzień dla mieszkańców USA?
WH:
Od razu zwróciłem na to uwagę. Wiedząc, że 11. września jest czarnym dniem w historii Stanów Zjednoczonych, naiwnym byłoby liczyć na zainteresowanie amerykańskich telewidzów. Organizacja walki spoczywa na barkach K2 Promotions i jest to wyłącznie decyzja tej grupy. Nie znam powodów, dla których prześniono walkę z 18. na 11. września.

- Wielu fachowców w dziedzinie boksu jest zdania, że dla Powietkina jest jeszcze za wcześnie, aby walczyć z takim rywalem jak Kliczko. Co mógłby Pan odpowiedzieć na tego typu sugestie?
WH:
Zawsze dziwiły mnie podobne rewelacje tak zwanych specjalistów. Osobiście uważam, że są one niczym więcej jak piarowskimi gierkami, które mają na celu podkreślenie, że Kliczko jest nie do pokonania. Chciałbym zacytować jednego z niemieckich oratorów, który powiedział: „Wielokrotnie powtórzone kłamstwo wcześniej czy później staje się prawdą”. Podobnie jest w tym przypadku. Poczekajmy do września i zobaczmy jak naprawdę będzie to wyglądało. Nawiasem mówiąc, byłem dzisiaj świadkiem zabawnej sytuacji w Czechowie. W jednej z tamtejszych pizzerii zamówić można pizzę, na której opakowaniu znajduje się hasło : „Aleksander Powietkin, życzymy zwycięstwa!” oraz data 12. września.

- Jeśli byłby Pan bukmacherem, jakie kursy określiłby Pan na walkę Kliczko-Powietkin?
WH:
Wolę odpowiedzieć na to pytanie z punktu widzenia gracza. Na zwycięstwo Aleksandra postawiłbym własny dom razem z całym wyposażeniem.

- Wierzy Pan, że walka Witalija Kliczko i Nikołaja Wałujewa w końcu się odbędzie?
WH:
Ta walka odbędzie się w październiku bieżącego roku.