HOLYFIELD METAFORYCZNIE O WALCE PACQUIAO vs MAYWEATHER

Leszek Dudek, abs-cbnnews.com

2010-06-25

Przyszły członek Bokserskiej Galerii Sław, Evander Holyfield (43-10-2, 28 KO), popiera Manny'ego Pacquiao (51-3-2, 38 KO), który nie chce zgodzić się na niekorzystny podział zysków z pojedynku z Floydem Mayweatherem Juniorem (41-0, 25 KO). Wielokrotny mistrz świata w kategoriach cruiser i ciężkiej uważa, że to Filipińczyk przyciągnie widownię, więc "Money" nie zasługuje na specjalne traktowanie.

- Pacquiao ma za sobą rzesze fanów, bo ludzie uwielbiają go za to jaki jest. To dobry człowiek, który w życiu kieruje się zasadami. Wszyscy go podziwiają i chcą, by wygrywał. Ci sami ludzie nie lubią aroganckiego Mayweathera, który wciąż mówi tylko o sobie i pieniądzach, więc starcie Manny-Floyd będzie jak walka dobra ze złem - twierdzi "The Real Deal".

Choć Holyfield uważa, że pięściarsko lepszy jest Mayweather, to i tak obstawiałby wygraną "Pacmana".

- Na papierze lepszy jest Floyd, ale jeśli weźmiemy pod uwagę inne czynniki, takie jak serce do walki, odwaga i upór, to Manny wcale mu nie ustępuje. Jest nawet mocniejszy. Właśnie dlatego ten pojedynek będzie hitem. Obojętnie z kim walczy Pacquiao, za każdym razem daje z siebie wszystko. On nigdy nie wychodzi do ringu, by możliwie łatwo wygrać, nie narażając się na nic nieprzyjemnego. Daje ludziom to, za co płacą. Podział 60-40 na korzyść Mayweathera jest nieporozumieniem, to po prostu niesprawiedliwe. Afera z testami i oskarżanie Pacquiao o branie sterydów świadczy o braku klasy ze strony Floyda i jego ludzi. Jeżeli Manny coś bierze, to prędzej czy później zostanie złapany. Mayweather jest pięściarzem, a nie szefem komisji badającej stosowanie dopingu w sporcie, więc powinien zająć się tym, czego wszyscy chcą. Czas wyjść do ringu i udowodnić kto jest lepszy - zakończył Holyfield.