WYWIAD. MICHAEL KATSIDIS

Zapraszamy do lektury wywiadu z Michaelem Katsidisem (27-2, 22 KO). Ambitny Australijczyk 15 maja pokonał Kevina Mitchella (31-1, 23 KO) i zdobył tymczasowe trofeum WBO w kategorii lekkiej. "Wspaniały" opowiada o kilku aspektach walki z Brytyjczykiem, o domniemanej potyczce z Amirem Khanem i nie tylko.

O wygranej nad Kevinem Mitchellem:
- Byłem szczęśliwy z tego wyniku. Trenowałem bardzo ciężko pod okiem trenera Brendona Smitha, więc oczywiście jesteśmy zadowoleni z efektów tej pracy.

O tym, że pokonał Mitchella łatwiej, niż się spodziewał:
- Posiadałem dużą pewność siebie przed tym pojedynkiem, bo wiedziałem, że mój boks staje się coraz lepszy. Przez lata zbierałem doświadczenie, ale nigdy nie lekceważyłem Mitchella. Miał rekord 31-0 i pokonał Breidisa Prescotta, który znokautował Amira Khana. Kevin zasłużył sobie na szacunek. Przygotowywałem się na 12 rund, gdy nadarzyła się okazja nie zawahałem się i go znokautowałem. Jestem szczęśliwy z tego faktu.

O zwycięstwie na terenie wroga:
- To nigdy nie był dla mnie problem. Czułem wielką ekscytację przed tym starciem. Niezależnie od miejsca w jakim się znajduję, zawsze walczę. Obaj byliśmy na tym samym ringu i obaj mieliśmy ten sam interes. 25 tysięcy ludzi dopingowało Mitchella, są to bardzo oddani kibice. Z uznaniem patrzę na takich fanów. Byłem już uczestnikiem wielkich pojedynków w różnych krajach, więc znam takie okoliczności.

O pogłoskach dotyczących walki z Amirem Khanem:
- To byłaby znakomita walka. Amir jest obiecującym pięściarzem i oczywiście jednym z najlepszych w swojej kategorii wagowej. Jest posiadaczem mistrzowskiego pasa WBA, a ja jestem gotowy do walki z każdym. Wizja tej walki bardzo mnie ekscytuje, poczekajmy zatem na rozwój wydarzeń.

O tym, jak opisuje siebie między linami. Niektórzy porównują go do Arturo Gattiego lub Rockiego Balboy.
- Takie porównania to dla mnie komplement, dziękuję bardzo. Arturo był znakomitym wojownikiem, a każdy kibic boksu kocha sagę "Rocky Balboa". Sprawa dotyczy serca do walki. W każdej walce staram się pokazać serce wojownika.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: grapp
Data: 06-06-2010 20:33:20 
australiczycy twarde chlopy lubie ogladac jak walcza.green ma walczyc z briggsem tak?no to bedzie wojna :)
 Autor komentarza: eLSzabeL
Data: 06-06-2010 20:55:57 
Niech walczy z Cotto
 Autor komentarza: Cezary
Data: 06-06-2010 21:11:03 
Miguel pozamiatałby ring Katsidisem.Zdecydowanie niższa półka
 Autor komentarza: dhobiwallah
Data: 06-06-2010 23:19:44 
Mimo, że życzyłbym sobie takiego scenariusza, nie jestem pewien, czy poszłoby tak gładko. Katsidis jest zawzięty i nie odpuszcza. Jak sobie przypomnę scenę z pojedynku Cotto vs Clottey - chyba 8 runda, Miguel łapie Joshuę w narożniku i okłada ale prawie wszystko ląduje na gardzie. Cotto odpuszcza, cofa się na środek ringu zmęczony, a Clottey idzie pewnie w jego stronę, kręcąc głową, bijąc się w pierś, pokazując, że jest cały i ten atak nie zrobił na nim wrażenia. Obawiam się, że Katsidis też wytrzyma, przyjmie wymianę, nie da się zepchnąć, uderzy na tyle mocno, że Miguel to poczuje, no nie wiem, dozna kontuzji, pogubi się, a The Great to bezlitośnie wykorzysta . Oczywiście może być tak, że Cotto pragmatycznie i precyzyjnie zmęczya potem trafi Australijczyka i będzie po zawodach. Z trzeciej strony już chyba Cotto w starciu z Foremanem tak ładnie chodził na nogach, że może obtańcować Katsidisa. Jestem zdecydowanie za Cotto ale chyba nie byłoby lekko.
 Autor komentarza: eLSzabeL
Data: 06-06-2010 23:25:07 
Jasne że by nie bylo lekko i oto w tym wszystkim chodzi o walki cios za cios hehe .
 Autor komentarza: benwetz
Data: 06-06-2010 23:25:33 
Tyle, że porównaj sobie obronę Katsidisa do Clotteya.
 Autor komentarza: eLSzabeL
Data: 06-06-2010 23:28:16 
Katsidis by szedl na krew .Poszedl by na wymiane.Clottey to ciągle za gardą sie chowa jak Abraham he
 Autor komentarza: grapp
Data: 06-06-2010 23:30:08 
tak jest katsidis idzie na zywiol czym ciagle daje mi wierzyc ze rodza sie prawdziwi wojownicy i stary dobry boks nie umarl.
 Autor komentarza: eLSzabeL
Data: 06-06-2010 23:30:10 
Tyle ze Clottey a Abraham to nie ta klasa Abraham jest gorszy technicznie o 2 klasy hehe
 Autor komentarza: dhobiwallah
Data: 06-06-2010 23:33:43 
Prawda, tyle, że tak jak napisałem Katsidis pewnie by się napier...ał, więcej by przyjął, ale są spore szanse, że by trafił i pozamiatał. Clottey jest bardzo zachowawczy - vide Pacquiao vs Clottey - mimo, że to ekstremalny przykład. Katsidis vs Clottey to bym zobaczył, hehe, tylko Clottey za duży trochę.
 Autor komentarza: lukaszenko
Data: 06-06-2010 23:34:55 
Ten Katsidis to drugi Gatti ja wam mowie..
 Autor komentarza: dhobiwallah
Data: 06-06-2010 23:36:55 
Oby to nie były prorocze słowa...
 Autor komentarza: buxx
Data: 06-06-2010 23:38:48 
Lubię tego gościa. Fajnie sie ogląda jego walki. Lubi się bić i często idzie na wymiany.
 Autor komentarza: zelazo
Data: 07-06-2010 00:13:25 
re dhobiwallah :) widziałeś te "wyłapane na garde ciosy" w zbliżeniu? prawda jest taka że twarz Clotteya wyginała sie jak guma większośc ciosów doszło tyle że on ma twardą szczęke a głupie miny do złej gry może sobie robić
 Autor komentarza: THMA
Data: 07-06-2010 01:21:58 
Katsidis do niedawna anonimowy dla mnie bokser ale zachwycił mnie w poprzedniej walce. Życze mu jak najlepiej, i bardzo chętnie zobacze go w nastepnej walce.
 Autor komentarza: dhobiwallah
Data: 07-06-2010 08:02:40 
@zelazo - widziałem też w zbliżeniu jak wyglądała twarz Cotto po walce z Clotteyem, aż trafił na okładkę Ringu, tak ślicznie wyglądał ;-) A w całej walce zadał więcej ciosów.
 Autor komentarza: dhobiwallah
Data: 07-06-2010 08:03:22 
*A w całej walce to Clottey zadał więcej ciosów. - tak miało być.
 Autor komentarza: feny
Data: 07-06-2010 11:18:22 
MICHAEL KATSIDIS to przekozak> Nieustępliwy, bijący seriami, mający czym przyłożyć, odporny na cios, itd. Wszystkie jego walki są ekscytujące>
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.