DAVID HAYE: ZBAWICIEL CZY TCHÓRZ?

Rafał Kyć, Informacja własna

2010-06-02

Wielokrotnie czytając bokserskie fora, zdanie szanowanych w świecie boksu ekspertów, pojawia się wiele opinii na temat Davida Haye'a. (24-1, 22 KO). Anglik to były dominator wagi cruser, obecnie występujący w królewskiej kategorii. Jeszcze przed swoim pierwszym występem David stał się "bohaterem" mediów. Przez wielu uważany za pięściarza, który zbawi dzisiejszą wagę ciężką, inni nie widzą w nim zbawiciela, lecz liczą, że przynajmniej trochę "rozrusza" tę kategorię. Trzecią grupę tworzą ludzie, którzy twierdzą, że David to tylko przereklamowany brytyjski krzykacz, a na dodatek tchórz. Pytanie, gdzie leży prawda?

Zacznijmy od ostatniego "ugrupowania". Zwolennicy tej tezy uważają, że Haye nie chce walczyć z najlepszymi w obecnej w ciężkiej (braćmi Kliczko), gdyż po prostu, brak mu odwagi. Moim zdaniem jest w tym jakaś mała część prawdy, lecz nie do końca. Mianowicie na tym polega całe cwaniactwo i kunszt Davida, który poza ringowymi umiejętnościami lubi promować się w przeróżny sposób. Zakłada koszulkę z odciętą głową Kliczki, obraża rywali w przeróżny sposób itp. To wszystko sprawia, że ludzie chcą zobaczyć jak taki typowy prowokator zachowa się w ringu, zwłaszcza gdy dorzuci wiele szumnych wypowiedzi. Ewentualna walka z Wladimirem lub Witalijem, niosłaby naprawdę wielkie ryzyko, Anglik na pewno faworytem w takowym pojedynku nie będzie, jeśli przegra straci wszystko. Kibice którzy tak wiernie wierzyli w jego obietnice stracą cierpliwość i już nie będą słuchać z takim przekonaniem swojego ulubieńca, który okazał się oszustem. Nagle popyt na pojedynki w jego wykonaniu gwałtownie spadnie, a co za tym idzie Haye straci swój największy atut, rozgłos. Bardzo ciężko ocenić jego szanse w pojedynku z którymś z braci, ponieważ Haye nie walczył jeszcze z nikim tak mocnym, kimś kto naprawdę przetestowałby jego umiejętności. W mojej opinii pojedynek Haye'a z braćmi Kliczko dojdzie do skutku, ale nie teraz (chyba, że David dostanie ofertę opiewającą na "grube" miliony). Brytyjczyk w pierwszej kolejności zmierzy się z bokserami mniej wymagającymi typu: Audley Harisson. Zarobi duże pieniądze i na koniec, gdzie nie będzie miał już nic do stracenia zmierzy się z Ukraińcami.

Wszystko pięknie i ładnie wygląda na papierze, ale powiedzmy sobie uczciwie, jeżeli najlepsi bokserzy z ciężkiej mają siebie nawzajem omijać i walczyć ze słabszymi rywalami, to poziom tej kategorii wagowej nigdy nie dorówna tym z niższym limitem, i jeszcze przez długi czas, będziemy tęsknić za wspaniałymi pojedynkami z lat 70, 80, 90. Wracając do Davida, przyznać trzeba, że dzięki niemu o ciężkiej zrobiło się choć trochę głośniej, szkoda tylko, że nie przez jego wspaniałe batalie bokserskie, ale w głównej mierze prowokujące zachowanie.

Podsumowując, dla mnie David nie jest tchórzem, do miana zbawiciela też mu daleko, to człowiek kontrowersyjny potrafiący zrobić szum wokół siebie. Nie odbieram mu szans z braćmi Kliczko. Niemniej uważam, że aby zbawić dzisiejszą wagę ciężką potrzebnych jest kilku bokserów, którzy przyciągną przed siebie tłumy i pokażą wspaniałe umiejętności w ringu, a nie tylko w czasie konferencji prasowych. Haye ma swoje atuty w postaci mocnego ciosu oraz szybkości. Przy odrobinie szczęścia mógłby powalić starszego jak i młodszego Ukraińca. Jeśli jednak chce sobie zaskarbić szacunek i zaufanie prawdziwych koneserów boksu zawodowego musi walczyć z rywalami z najwyższej półki, bo na chwilę obecną wygląda to tak jakby chciał podążać najłatwiejszą z dróg, na siłę udowadniając, że Kliczkowie nie są mu do niczego potrzebni.

RAFAŁ KYĆ