CZY MOŻNA POKONAC GIGANTA KLICZKĘ?

Radosław Leniarski, sport.pl

2010-06-01

Albert Sosnowski został znokautowany, bo nie miał odpowiednich argumentów w walce z Witalijem Kliczką. Ale sobotni pojedynek wskazuje, że mistrz świata wszech wag wersji WBC może być kolosem na glinianych nogach.

Po sobotniej walce Polaka z ukraińskim gigantem blogosfera bokserska kipi od zestawień najbardziej atrakcyjnych przeciwników w wadze ciężkiej. Głównie rozpatrywane są cztery nazwiska w czterech różnych konfiguracjach: braci Kliczków, Davida Haye'a i Tomasza Adamka. Bracia ze sobą bić się nie mają zamiaru.

Mistrz świata wersji WBA Haye ostro walczy z Ukraińcami w gębie. Z planowanej walki z Władimirem Kliczką nic nie wyszło z powodu kontuzji Brytyjczyka, ale rozmowy znów ruszyły, a wraz z nimi harce słowne. Witalij Kliczko mówił w Gelsenkirchen: - David Haye! Ja i Władymir dajemy ci możliwość. Możesz wybrać, z którym z nas będziesz walczyć. Podpowiedź: Władimir będzie cię bić pełne 12 rund i na koniec znokautuje. Ja skończę z tobą szybko. Wybieraj.

Już wybrał Adamek. 21 sierpnia spotka się z dwumetrowym, 115-kilogramowym Michaelem Grantem, fizycznym odbiciem Witalija. Bokserskie różnice między Ukraińcem a Amerykaninem są dwie. Obie korzystne dla Polaka. Grant nie jest królem nokautu oraz pada jak ścięte drzewo przy pierwszym mocnym uderzeniu rywala. Plan Adamka jest więc prosty: zarobić na walce w Newark i zobaczyć, jak walczy się z bezpieczniejszą wersją Kliczki.

Prawdziwy Kliczko będzie o niebo mocniejszy, ale odważny Albert - mimo własnych technicznych niedostatków - odsłonił sporo słabości 38-letniego mistrza świata. W sobotniej walce Kliczko długo nie mógł znaleźć właściwego rytmu walki, był z niego wybijany, gdy tylko Polak ponawiał swoje krótkie akcje. Taka sytuacja mu zupełnie nie odpowiadała. Jak każdy wielki pięściarz Ukrainiec nie przepada za ruchliwymi przeciwnikami i to też było widać.

- Gdybym z nim walczył, polegałbym na szybkości, zmianie tempa i kierunku poruszania się - mówi Adamek. - Kilka ciosów i odskok. Gdy użyć mocnej presji, każdy może pęknąć, również Kliczko. Zobaczą to wszyscy w przyszłym roku, gdy, jak Bóg da, spotkam się z nim w ringu. Albert po prostu nie wywarł na Ukraińcu odpowiedniej presji.

Fiodor Łapin, szkoleniowiec Alberta, mistrza świata wagi juniorciężkiej Krzysztofa Włodarczyka i pretendenta do tytułu w wadze półśredniej Rafała Jackiewicza, jest sceptyczny: - Kliczko dysponuje w ringu imponującą inteligencją wspartą doświadczeniem. Dostosowuje się. Najpierw szuka dziury w obronie, a gdy ją znajdzie, bije w nią. Ukrainiec zauważył stary nawyk Alberta, który cofał stopę po zadaniu ciosów. Wchodził w to miejsce, spychając przeciwnika na liny. Bite stąd lewe i prawe zakończyły walkę. I dodaje:

- Nie widzę w tej chwili pięściarza, który mógłby być faworytem walki z Witalijem Kliczką. Nawet Tomek Adamek, który jest wojownikiem i na pewno wszedłby do ringu, szukając zwycięstwa. Szybkość Adamka, jego ruchliwość, częstotliwość zadawanych ciosów byłyby ważne. Na Arreolę, Granta to wystarczy, ale na Kliczkę to za mało. Musiałby wymyślić coś więcej. No i musiałby zdecydowanie poprawić obronę. Kliczko niszczy twarz rywala, nawet bijąc w jego rękawice.