AMERYKAŃSKA PRASA O WALCE

Przemysław Garczarczyk, ASInfo

2010-05-30

Pochwały i śmiechy

Szybko po przegranej przez nokaut w 10 rundzie walce Alberta Sosnowskiego (45-3 (27 KO) z Witalijem Kliczko (40-2, 38 KO) pojawiły się opinie dziennikarzy prasy amerykańskiej o występie obu pięściarzy. Dla Alberta raczej mieszane, bo część prasy nazywa jego walkę heroiczną, a inni twierdzą, że Kliczko tylko bawił się z Polakiem nie będąc zmuszony do pokazywania pełni swoich możliwości. Komentatorzy podkreślali też, że ukraiński mistrz świata WBC nie polepszył sobie po walce opinii pięściarza prezentującego równie skuteczny, co nudny sposób boksowania. Była to również trzecia kolejna walka niekwestionowanych mistrzów świata,  braci Kliczko, a druga Witalija, której pokazywaniem nie była zainteresowana żadna z amerykańskich stacji telewizyjnych.

BoxingScene:  „Witalij Kliczko zaliczył po swojej stronie kolejne metodyczne i bardzo efektywne obijanie rywala w walce z odważnym, ale limitowanym umiejętnościami Sosnowskim. (...) W  ósmej rundzie, polski pięściarz po raz kolejny pokazywał swoją odwagę i serce do walki usiłując jak najlepiej wypełniać wskazówki trenera.  Kilka razy mu się to udało, ale to było zbyt mało by powstrzymać Kliczkę przed zadawaniem mu coraz większego bólu z każdą mijającą sekundą.”

Bad Left Hook: „Wynik, który nikogo na świecie nie mógł zaskoczyć, kiedy Witalij Kliczko z łatwością rozprawił się z Albertem Sosnowskim w dramatycznym pokazie źle dobranych rywali. (...) Sosnowski nie miał szansy na wygranie tej walki od chwili, kiedy podpisano kontrakty pod tą walką – śmieciem. (...) To był stracony czas. Jeśli wiecie cokolwiek na temat wagi ciężkiej, to wiedzieliście, że Sosnowski mógłby wygrać tę walkę tylko wtedy, gdyby  Kliczko zemdlał na środku ringu.”

BoxingNews24: „Od pierwszej do ósmej rundy, Kliczko specjalnie się nigdzie nie spieszył zadając ciosy krótkie lewe sierpowe i  lewe proste powstrzymując Sosnowskiego od tworzenia skutecznych akcji.  Sosnowski, przyzwyczajony do ringowych wojen, nie był w stanie regularnie zadawać ciosów, bo albo nie trafiał odchylającego się Kliczki,  albo ten ostatni blokował jego rytm krótkimi sierpami. (...) W  9 rundzie zobaczyliśmy zupełnie innego Kliczkę.  Nie bawił się   już z Sosnowskim lewymi prostymi, tylko zadawał silne ciosy z prawej ręki. Różnica w ich  sile była wprost dramatyczna. Wyglądało to dla mnie tak, jakby w poprzednich rundach Witalij nie chciał zbyt szybko zakończyć walki, by dać coś do pooglądania prawie 60 tysięcznej publiczności”.

ESPN: „Wynik tej walki był  wiadomy od jej początku, choć Sosnowski potrafił powstrzymać egzekucję aż do 10 rundy. (...) To było bardzo przeciętny, stonowany występ Kliczki, który nie pokazał nic, co mogłoby przestraszyć Davida Haye”.

Associated Press: „Sosnowski, bokserski mistrz Europy, ciężko pracował w pierwszych dwóch rundach nad tym, by Kliczko nie używał swojej prawej ręki i atakował tylko lewą.  Polak nie miał wielu szans by zadawać celne ciosy wyższemu  o 15 centymetrów  i cięższemu o 10 kilogramów rywalowi. Pretendent miał niezłą trzecią rundę, trzykrotnie trafiając lewym prostym głowę Kliczki. Kliczko rozpoczął obijanie Polaka od piątej rundy, kiedy  trzy jego lewe proste doszły głowy Sosnowskiego. (...)

The Sweet Science: „Boks jest zwykle teatrem niewiadomych. Chyba, że w grę wchodzi jeden z braci Kliczko.  Nie było niczego niespodziewanego w sposobie w jaki mistrz świata WBC Witalij Kliczko rozprawił się z „pretendentem” Albertem Sosnowskim.  (...) Witalij był odległy o mile od jakiegokolwiek rywala z którym walczył przedtem Sosnowski. Przegrany wszedł na ring ze znakomitym umięśnieniem i szansą jednego ciosu. Zszedł z przegraną i siniakami na twarzy po grzrmotach z lewej ręki Ukraińca”.

Przemek Garczarczyk