WYWIAD Z KAROLINĄ MICHALCZUK

Marcin Mlak, Informacja własna

2010-05-26

Zapraszamy na rozmowę z najlepszą polską bokserką Karoliną Michalczuk. Zawodniczka Paco Lublin to dziewięciokrotna mistrzyni Polski, która na swoim koncie ma także mistrzostwo Europy i świata. Obecnie Karolina skupia się na przygotowaniach do olimpiady, gdzie ma zamiar wystartować w limicie 51 kg.

- Jesteś po trzech turniejach, czyli Mistrzostwach Polski, mocnym turnieju w Turcji i po turnieju im. Feliksa Stamma. Oceń swoje starty.
Karolina Michalczuk: Jeżeli chodzi o MP, to tak jak było widać. W finale nie wyszła do mnie zawodniczka. W półfinale wygrałam przed czasem. Nie miałam za bardzo konkurencji. Wyszłam jeszcze w 54 kg, żeby nie wyniszczać organizmu. W Turcji także boksowałam w 54 kg, finał przegrałam z Turczynką, natomiast zostałam uznana najlepszą zawodniczką zawodów. To samo mówi za siebie, w Turcji troszkę mnie ”przewieźli” jeżeli chodzi o finałową punktacje. Cały turniej oceniam jako bardzo dobry, były to takie nieoficjalne mistrzostwa świata. Turniej Stamma to już była waga olimpijska 51 kg, stoczyłam jedną walkę, wygrałam z Eweliną Pękalską. Sprawdziłam się na dystansie 4 rund, w nowej wadze. Wszystko było ok, siła, szybkość i wytrzymałość. Niektórzy spekulowali, że stracę swoje atuty, schodząc wagę niżej. Myślę jednak, że niższa waga nie sprawia mi problemu.

- Takim twoim bezdyskusyjnym celem jest medal olimpijski, prawda?
KM: Tak. Tylko po to jestem w amatorstwie. Jeżeli  wszystko będzie OK, to po olimpiadzie zakończę karierę.

- Możesz przełamać tą naszą niemoc medalową na olimpiadzie. Nie czujesz presji?
KM: Presja zawsze jest. Bo każde zawody wytwarzają jakąś tam presje. Natomiast nie odbieram tego w ten sposób, że coś mogę przełamać. Medal jest moim celem i takie mam założenie. Nie myślę o tym, jak o przełamywaniu czegoś.

- Jak wygląda poziom kobiecego boksu w Polsce?
KM: Poziom się podniósł. Zaczynamy się pomału wyróżniać pośród ekip międzynarodowych. Boks kobiet w naszym kraju rozwija się dynamicznie.

- Twoja młodsza koleżanka z klubu Marlena Mańkowska, udanie zadebiutowała na mistrzostwach Polski juniorek. Jak oceniasz tą dziewczynę?
KM: Ma przysłowiową smykałkę do boksu. Jeżeli utrzyma odpowiedni poziom i będzie ciężko pracować, to może dużo osiągnąć. Czas pokaże.

- Na warunki w klubie chyba nie narzekasz, Jak to wygląda?
KM: Warunki mamy świetne, tylko ostro trenować. Jest wszystko co do boksu potrzebne. Jednak najważniejsze są chęci i dobry trener, zawsze to powtarzam.

- Skusi cię kiedyś boks zawodowy?
KM: Moim celem jest zdobyć medal na olimpiadzie i urodzić dziecko. Wiecznie nie będę boksowała. Najmłodsza nie jestem, chcę mieć rodzinę.

- Ale z boksem będziesz związana zawsze?
KM: Boksu nie zostawię. W tej chwili mam już uprawnienia instruktora. Jestem szkoleniowcem wojewódzkiej kadry kobiet. Myślę, że boks będzie mi już zawsze towarzyszył.

- Jak się układa współpraca z trenerem Władysławem Maciejewskim?
KM: Z trenerem znamy się jak dwa łyse konie. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Pchamy wspólnie ten wózek od kilku lat. Trener wie jak ze mną pracować, wie kiedy może dokręcić śrubkę, a kiedy nie. Tylko spojrzy na mnie i wie, o co chodzi.

Rozmawiał Marcin Mlak.