THE RING: KLICZKO ZASŁUŻYŁ NA ŁATWĄ OBRONĘ

Leszek Dudek, The Ring

2010-05-25

- Nawet prawdziwi mistrzowie wagi ciężkiej bronili swych pasów w walkach z nieznanymi przeciwnikami. Vitali Kliczko nie może stać w jednym rzędzie z Foremanem, Alim, Frazierem, Holmesem, Louisem, Marciano, Johnsonem, czy też Tunneyem, więc nie wińmy go za to, że on też wybrał sobie teraz słabszego rywala - głosi określany nazwą "Biblii boksu" magazyn The Ring.

- Wielu przeciętniaków walczyło już o prestiżowe pasy wagi ciężkiej. Większość z nich, podobnie jak Sosnowski, może po raz pierwszy widziała mikrofon. Vitalijowi należy się teraz taki właśnie łatwiejszy pretendent. Po czteroletniej przerwie od boksu Ukrainiec wrócił i pokonał kolejno Petera, Gomeza, Arreolę i Johnsona. Ich łączny bilans walk przed starciami z Kliczko wynosił 123-2-1, 91 KO. Można szukać wymówek i mówić, że jeden był słaby, drugi gruby, trzeci stary, a czwarty to zadeklarowany pacyfista, ale oni wszyscy razem urwali Vitalijowi nie więcej niż dwie rundy - można wyczytać na oficjalnej stronie Ringu.

Specjaliści bardzo wpływowego amerykańskiego magazynu są przekonani o tym, że w najbliższą sobotę blisko 39-letni Vitali Kliczko (39-2, 37 KO) zdemoluje Alberta Sosnowskiego (45-2-1, 27 KO). Rzeczywiście, na papierze dużo lepszy jest Ukrainiec. Nie wiemy jednak ile wart jest zmotywowany, maksymalnie przygotowany i świadomy niepowtarzalności tej szansy "Dragon". Przewagę Vitalija stanowić będą warunki fizyczne, siła, doświadczenie i licznie zgromadzona publiczność po swojej stronie. Z kolei Sosnowski będzie zdeterminowany jak nigdy wcześniej. Polak jest prawie osiem lat młodszy, powinien być szybszy i jeżeli wraz z trenerem Łapinem postarają się o opracowanie odpowiedniego planu taktycznego, który sprawdzi się później w ringu, być może pokusi się o niespodziankę. Pomimo zwierzęcej siły i dobrej postawy w ostatnich walkach, wiek Vitalija wkrótce powinien dać o sobie znać. Starszy z braci nieuchronnie zbliża się do emerytury i od jakiegoś czasu powoli traci swoje atuty. Każdy kolejny z czterech ostatnich pojedynków Ukraińca trwał coraz dłużej. Od powrotu na ring Kliczko walczył średnio raz na kwartał. Być może Albert znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, a kryzys "Dr Ironfista" nadejdzie właśnie w tę sobotę?