VAZQUEZ vs MARQUEZ IV - CYTATY Z KONFERENCJI

W Los Angeles odbyła się ostatnia przed jutrzejszą galą konferencja prasowa. Za kilkadziesiąt godzin w Staples Center dojdzie do dwóch bardzo ciekawych pojedynków. Przystawką przed daniem głównym będzie walka 31-letniego Jonnhy'ego Pereza (20-0, 14 KO), który stanie do pierwszej obrony pasa IBF w kategorii koguciej. Rywalem Kolumbijczyka będzie Abnes Mares (20-0, 13 KO), członek meksykańskiej drużyny olimpijskiej z Aten.

W walce wieczoru zobaczymy Israela Vazqueza (44-4, 32 KO) i Rafaela Marqueza (38-5, 34 KO), którzy trzema dotychczasowymi bataliami na stałe zapisali się w annałach boksu. W marcu 2007 dwaj wielcy meksykańscy wojownicy spotkali się po raz pierwszy. Marquez zwyciężył, po tym jak kontuzjowany Vazquez poprosił Freddiego Roacha o oddanie walki przed gongiem rozpoczynającym siódmą odsłonę. Pięć miesięcy później lepszy był "Magnifico", który pokonał przeciwnika przez techczniczny nokaut w szóstym starciu. Trylogia dopełniła się w rok po pierwszej walce. Tym razem pojedynek trwał pełne dwanaście rund, a lepszy okazał się w nich Vazquez, któremu sędziowie przyznali niejednogłośne zwycięstwo.

- Mnie i Vazqueza nie trzeba nikomu przedstawiać. Każdy widział naszą trylogię. W sobotę zobaczycie kolejne wielkie i show i prawdziwego Rafaela Marqueza - powiedział młodszy brat innego wielkiego wojownika, Juana Manuela Marqueza (50-5-1, 37 KO).

- 22 maja Rafael i ja po raz kolejny damy walkę roku - zapowiada "El Maginifico".

- Rafael Marquez i Israel Vazquez nie zajmują sie gadaniem bzdur i przed walką traktują się z należnym szacunkiem. Przedstawienie zaczyna się dopiero po gongu. Dzwonił do mnie Vic Darchinyan i powiedział, że chce walczyć ze zwycięzcą starcia Marquez vs Vazquez lub Peres vs Mares - wyznał Gary Shaw, promotor Marqueza.

- Vazquez stawia na szali rekord 44-4, co w dzisiejszym boksie jest ewenementem. Israel jest trzykrotnym mistrzem świata i dwukrotnie pokonał Marqueza, ale mimo tego podjął wyzwanie. 22 maja wygra po raz trzeci - twierdzi zajmujący się karierą Vazqueza Richard Schaefer.

- Wierzę, że pierwsza walka musi być bardzo dobra, by ktoś chciał zapłacić za rewanż. Uważam też, że rewanż musi być kapitalny, by ludziom zależało na obejrzeniu trzeciego starcia. Jak znakomita musi więc być cała trylogia, by wszyscy z utęsknieniem czekali na czwarty pojedynek? Spodziewajcie się kolejnej wojny - powiedział Fernando Beltran, manager Marqueza.

- Ta trylogia zostanie zapamiętana jako najwspanialsza w historii. Żadnemu z nich determinacja nie pozwala na jeden krok wstecz. Obydwaj wiedzą, że nie mogą osiągnąć pewnego pułapu, nie dając z siebie wszystkiego - swierdził Frank Espinoza, manager Vazqueza.

- Yonnhy to dobry przyjaciel, ale 22 maja potraktuję go jak przyjaciela, który właśnie odbił mi dziewczynę. Nasza walka skradnie show tej nocy - zapowiada Mares.

- Cieszę się, że mogę bronić tego pasa. Problem w tym, że on już nie należy do mnie. Dałem go moim dzieciom w Kolumbii. By móc stoczyć tę walkę, zabrałem go im i przywiozłem tutaj. Nie odbiera się dzieciom tego, co raz się im podarowało. Właśnie dlatego 22 maja nie mogę przegrać. Zawiozę trofeum do domu - zarzeka się Perez.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: kolaj
Data: 21-05-2010 09:26:01 
Kapitalna trylogia, uczta dla oczu. Vazquez stracił sporo zdrowia w ostatniej odsłonie. Możemy się spodziewać walki roku a przynajmniej nominującej...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.