CAMPBELL ZASTANAWIA SIĘ NAD PRZYSZŁOŚCIĄ

Leszek Dudek, Informacja własna

2010-05-17

Ubiegłej nocy były zunifikowany mistrz wagi lekkiej, Nate Campbell (33-6-1, 25 KO), ani przez chwilę nie potrafił zagrozić Victorowi Ortizowi (27-2-1, 21 KO). 38-letni weteran nie umiał nawiązać równorzędnej walki i zasłużenie przegrał wszystkie rundy. "Galaxxy Warrior" zaprezentował się jeszcze gorzej niż w zeszłorocznym pojedynku z Timothy Bradleyem (25-0, 11 KO) i z pewnością nie powróci już do wysokiej dyspozycji. Oto co miał do powiedzienia po walce.

- Chciałbym podziękować mojej rodzinie, fanom i Golden Boy Promotions. Szczere gratulacje należą się mojemu pogromcy - Victorowi Ortizowi, który w pełni zasłużył na zwycięstwo. Życzę dzieciakowi sukcesów w przyszłości. Wszyscy zastanawiają się co teraz z Natem Campbellem? Odpowiedź brzmi: "Prawdopodobnie kończy on przygodę z boksem". Moje ciało nie jest już takie, jak kiedyś. Wciąż chciałbym walczyć na światowym poziomie, ale nie potrafię już robić tego tak, jakbym chciał. Przed pojedynkiem nie czułem żadnych dolegliwości, wszystko było w porządku. Czułem się jak przed innymi wielkimi walkami. Dopiero w ringu okazało się, że nie umiem już robić tego, co kiedyś wychodziło mi tak dobrze. Nie mogłem wyrządzić krzywdy mojemu przeciwnikowi. Wiele nauczył się od walki z Maidaną, ale to nie dlatego przegrałem. Pięściarze lżejszych kategorii szybciej tracą swoje atuty i tak stało się również w moim przypadku. Mam 38 lat i nie jestem już u szczytu formy. Dalej będzie tylko gorzej, a nie wiem jak szybko nastąpi ten spadek. W przyszłym tygodniu spotkam się z lekarzami i postaramy się odpowiedzieć na pytanie: "Co dalej?". Nigdy nie chodziło mi o pieniądze, więc nie zamierzam nabijać rekordów młodym wilkom, tylko po to, by na tym nieźle zarobić. Jeśli nie będę mógł walczyć na światowym poziomie, zawieszę rękawice na kołku. Tacy jak ja zawsze walczą z przegranej pozycji. Nie zdobywają światowych tytułów i nie zapełniają hal sportowych. Mi się udało. Zrealizowałem moje marzenia i nikt mi tego nie odbierze. Nigdy. Jeśli teraz lekarze powiedzą, że nie będę już lepszy, to podejmę tę trudną decyzję. Jeżeli usłyszę, że za pół roku może być lepiej i muszę tylko wypocząć lub poddać się jakimś zabiegom, zobaczymy. Jeszcze raz za wszystko dziękuję. W najbliższych kilku tygodniach wszystkiego się dowiemy.