KIM PAN JEST, PANIE FRAGOMENI?

Jarosław Drozd, Opr. własne, fot. corrieredellosport.it

2010-05-13

W najbliższą sobotę na gali boksu zawodowego w Łodzi dojdzie do rewanżowej rywalizacji byłego mistrza świata IBF wagi jr. ciężkiej, Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka (42-2-1, 31 KO) z ex-czempionem WBC, Giacobbe Fragomenim (26-2, 10 KO).

Niespełna 41-letni mediolańczyk przygodę z boksem rozpoczął stosunkowo późno, bo w wieku 22 lat (w 1991 r.). Już rok później zdobył srebrny medal seniorskich mistrzostw Włoch w kategorii ciężkiej, przegrywając na punkty z Vincenzo Cantatore. Miejsce we włoskiej kadrze narodowej wywalczył w 1995 r. W konsekwencji dobrych starów Giacobbe pojechał na mistrzostwa świata do Berlina, gdzie po wygraniu jednej walki sromotnie poległ na punkty w pojedynku z Turkiem Sinanem Samil Sanem. Reprezentacyjna nominacja sprawiła, że Giacobbe nabrał większej pewności siebie, czego znakiem było pokonanie w sierpniu 1995 r. Calvina Brocka.

Wiele do powiedzenia na temat ówczesnej dyspozycji Włocha może z pewnością mieć Wojciech Bartnik, który w latach 1996-1997 z trzech walk stoczonych z Fragomenim, aż dwie rozstrzygnął na swoją korzyść. W omawianym okresie częściej z Włochem mierzył się chyba tylko lokalny rywal, Gioacchino Mocerino, którego zresztą rywal "Diablo" nie potrafił pokonać. Mimo to, właśnie Fragomeni reprezentował Włochy na największych imprezach mistrzowskich. W 1997 r. wystartował na światowym czempionacie w Budapeszcie, gdzie dotarł do ćwierćfinału,w którym pokonał go Rusłan Czagajew.

Przełomowym momentem w amatorskiej karierze Fragomeniego był udział w mistrzostwach Europy w Mińsku w 1998 r., na których pokonał czterech rywali (Mike`a Hanke, Romana Kuklinsa, Jewgienija Makarenko i Sergieja Dyczkowa, zdobywając złoty medal. W tym samym - najlepszym w karierze - roku do swojego dorobku dołożył jeszcze srebro w Pucharze Świata w Pekinie.

Kolejne lata nie przyniosły twardemu Włochowi większych amatorskich sukcesów i choć zdarzały się mu przykre wpadki, jak np. przegrane z Łotyszem Kuklinsem, Grekiem Aslanidisem, czy Walijczykiem Evansem, to nigdy nie schodził poniżej pewnego poziomu, pokonując w Halle w marcu 2000 r. na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich Davida Haye! Sygnałem do zakończenia jego kariery wśród amatorów była porażka w pierwszym pojedynku na olimpiadzie w Sydney - nota bene pierwsza w karierze czasówka - z Kubańczykiem Isaelem Bicetem Alvarezem.

Jako amator Fragomeni stoczył ok. 160 walk, z których 29 przegrał (m.in. z Cantatore, Samil Sanem, dwukrotnie z Bartnikiem, dwukrotnie z Szagajewem, czterokrotnie z Mocerino, dwukrotnie z Kissem, Lillebuenem, Amrou, dwukrotnie z Kszyninem i Brownem, Savonem, nastoletnim jeszcze Powietkinem, Kuklinsem, Evansem, Czanturią, Koeberem, Aslanidisem, Dovi i Alvarezem). W czasie amatorskiej kariery pokonał m.in. Brocka, Bartnika, Benguesmię, Makarenkę, Dyczkowa, Ibragimowa czy Rudolfa Kraja, z którym dzisiaj rywalizuje o czołowe miejsce w rankingu zawodowców.

Giacobbe Fragomeni-zawodowiec zadebiutował w maju 2001 r., jednak wszyscy kibice szczególnie zapamiętali go z niezwykle twardej postawy w - przegranym ostatecznie - pojedynku z Davidem Haye w listopadzie 2006 r. 2 lata później - 24 października 2008 r. - został mistrzem świata federacji WBC, pokonując w Mediolanie w kontrowersyjnych okolicznościach Czecha Rudolfa Kraja (14-1, 11 KO). Rywalizacja ta została zatrzymana w 8. rundzie ze względu na kontuzję (rozcięcie skóry) Włocha. W momencie zastopowania walki Fragomeni prowadził 77-74 na wszystkich trzech kartach punktowych. A później była pierwsza walka z "Diablo", o której chyba już wszystko zostało powiedziane i utrata tytułu ze Zsoltem Erdeiem...