CZY HARRISON BĘDZIE JESZCZE MISTRZEM?

Wojciech Czuba, Boxing News

2010-04-20

Po odniesionym 9 kwietnia zwycięstwie nad Michaelem Sprottem (32-15, 17 KO), 38- letni Audley Harrison (27-4, 20 KO), chce teraz walki o światowy tytuł. Uczciwie przyznając, świeżo upieczonemu mistrzowi EBU, w ostatnim zwycięstwie pomogło trochę szczęście i silny cios. Mimo to, złoty medalista olimpijski chce dobrze wykorzystać swoje, być może ostatnie pięć minut sławy.

Pochodzący z Londynu pięściarz, jeżeli nie w najbliższej, to już w następnej walce, chciałby skrzyżować rękawice z którymś z obecnie panujących championów wagi ciężkiej. Co na ten temat myślą jego rodacy? No cóż, opinie jak zawsze są podzielone.

Courtney Fry (13-3, 5 KO), kolega Audley’a z czasów amatorskich.
- Myślę, że jest w stanie wywalczyć pas mistrza świata. Jestem bardzo zaskoczony, tak jak chyba wielu jego kibiców, że jeszcze tego nie zrobił. On potrafi boksować raz świetnie, a chwilę później bardzo słabo i to jest bardzo frustrujące, bo ja wiem na co go stać. Lubię jednak w nim to, że jest nieprzewidywalny do końca. Jednak jeżeli dostanie szansę walki o tytuł i zaprezentuje swoje najlepsze umiejętności, to na pewno mu się uda.

Jim McDonnell, trener Danny’ego Williamsa.
- Nie ma szans. On ma już 38 lat i nie widać, aby zmienił coś w swoim stylu boksowania na lepsze. Jeżeli przekręcilibyśmy zegar dziesięć lat wstecz i jeżeli miałby tyle determinacji, szczęścia i doświadczenia ile ma teraz, to może. Popatrzcie na jego ostatnią walkę ze Sprottem. Ten szczęśliwy cios w ostatniej rundzie, był dla niego jak los na loterii. Z pewnością Haye, albo bracia Kliczko spokojnie by z nim wygrali.

Sam Sexton (13-1, 6 KO), mistrz imperium brytyjskiego w wadze ciężkiej.
- Nie uda mu się. Ma co prawda niezbędne umiejętności, ale nie potrafi ich użyć. On nie ma odpowiedniej psychiki. Dobrym przykładem jest ostania jego walka. Zaczął dobrze, ale potem gdy zaczął przyjmować jego ciosy, to całkowicie się pogubił. Skulił się w kulkę i najchętniej uciekłby przez okno.

Terry Edwards, działacz w brytyjskiej drużynie olimpijskiej Sydney 2000.
- Wiem, że na pewno stać go na wiele więcej niż zaprezentował to w potyczce ze Sprottem. W boksie zawodowym wszystko jest możliwe, ale czeka go niezwykle trudne zadanie. Musi przy tym pamiętać, że uciekające lata działają na jego niekorzyść. Jednakże cuda się zdarzają. Jeżeli Audley jest w stanie wznieść się na wyższy poziom od tego, na którym jest teraz, to wywalczenie przez niego tytułu, jest możliwe.