ANDRE BERTO BUDUJE NOWE HAITI

Dawid Wanke, boxingscene.com

2010-04-11

Wczorajsza walka Andre Berto (25-0, 19 KO) z Carlosem Quintaną (27-2, 21 KO) w normalnych okolicznościach byłaby kolejną z wielu walk, jednak po styczniowych wydarzeniach, weekendowe starcie było dla wielu czymś wyjątkowym. Haitański wojownik powrócił w wielkim stylu, stopując w 8. rundzie gradem ciosów bezradnego 'El Indio'. Warto przypomnieć, iż w pierwszym miesiącu nowego roku, pochodzący z Haiti pięściarz wycofał się z dotychczas najważniejszego pojedynku swojej kariery, w którym miał skrzyżować rękawice z Shanem Mosley'em (46-5, 39 KO).

Przyczyną tej decyzji nie była kontuzja, pieniądze czy też inne egoistyczne pobudki, to co wstrzymało na prawie rok karierę Andrea Berto było ważniejsze od wszystkich przyziemnych spraw, tracących znaczenie po tragicznym w skutkach trzęsieniu ziemi na Haiti, które oprócz zniszczenia ojczyzny, odebrało mu kilku członków rodziny. Reakcja boksera została zrozumiana przez wszystkich, była jednak niespodzianką dla wielu ludzi, którzy myśleli, iż profesjonalnych fighterów nie obchodzi nic poza następną wypłatą, medialną szansą oraz kolejnym afterparty. Kiedy Mosley dostał niezwykle prestiżową walkę z Floydem Mayweatherem, Berto nie demonstrował publicznie, iż to on mógł być bohaterem jednej z najciekawszych gal bokserskich tego roku.

- Zrobiłem to co uważałem za słuszne i nie żałuje tego. Wszystko wynikało z tego co czuję, i mogę się pod tym podpisać. Taki jest boks i myślę, że wspaniały występ w sobotni wieczór zaowocuje w przyszłości walkami z zawodnikami pokroju Pacqiao, Mayweathera czy też Shane'a Mosleya. Możecie mi wierzyć lub nie, lecz sporo z tych zawodników nie zdaje sobie spraw, iż możemy być wzorami do naśladowania. Istnieje stereotyp, iż jesteśmy tylko umięśnionymi brutalami nie mającymi pojęcia o niczym za wyjątkiem kolejnych zer zapisanych w czeku. Jednak jesteśmy również istotami ludzkimi, niektórzy z nas są wykształceni i pragną brać udział w pozytywnych przedsięwzięciach, które możemy realizować dzięki boksowaniu.

Po zrezygnowaniu z walki z Mosleyem, Berto założył fundację "Berto Dynasty Foundation", która miała na celu zebranie pieniędzy dla ludzi dotkniętych siedmiostopniowym trzęsieniem ziemi. Andre odwiedził również kraj w którego barwach wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Atenach.

- Haiti wyglądało jak strefa działań wojennych. Dużo zniszczeń, wychodząc z samolotu widziałem gruz z roztrzaskanych budynków i ciągle czułem zapach śmierci rozprzestrzeniający się wszędzie, wiele napraw jest potrzebnych aby odbudować to państwo.

Żywioł pochłonął kilku członków rodzinny Berto, między innymi jego wujka, dramatycznym momentem było również zaginięcie siostry i siostrzenicy pięściarza, które na szczęście odnalazły się zdrowe i bezpieczne, lecz zostały bez dachu nad głową.

- Zaopiekowałem się członkami mojej rodziny, którzy znaleźli się w strefie zagrożenia i pomogliśmy im przedostać się w miejsce nie dotknięte kataklizmem. Teraz jesteśmy w trakcie ściągnięcia ich tutaj, do Stanów, więc myślę, że wszystko jakoś się ułoży. Miałem dużo czasu na przemyślenie różnych spraw, co pozwoliło mi dorosnąć. Przeszedłem w ostatnich miesiącach wiele prób charakteru, które zmieniły moje spojrzenie na świat. Jeżeli chodzi o życie oraz o to, co w nim robię, to mam nadzieję, iż roztocza się przede mną wiele perspektyw. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że kiedyś mój czas minie. Ludzie dotknięci przez tragedię stają się bardziej skupieni, pragną dłużej tulić ukochanych ludzi oraz zdają sobie sprawę, że ich talent oprócz zarobionych pieniędzy, powinien być inspiracją dla dzieci z sąsiedztwa oraz dla całego narodu. To wszystko jest trudne, jednak dalej będę walczył, pojedynek z Quintaną był organizowany w dobrej wierze.Nie jest tylko żałobą po zmarłych, jest kolejnym krokiem w odbudowie nowego Haiti.