HARRISON: BEZ PASA NIE ODEJDĘ

38-letni Audley Harrison (26-4, 19 KO), który dziewiątego kwietnia w Londynie zmierzy się z Michael Sprottem (32-14, 17 KO) o mistrzostwo Europy wagi ciężkiej, nie jest zadowolony z tego, jak potoczyła się jego zawodowa kariera. Złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Sydney obiecuje, że w 2010 roku spełni pokładane w nim od lat nadzieje. – W roku 2004, kiedy mój rekord wynosił 17 zwycięstw i ani jednej porazki, magazyn „Ring” nazwał mnie przyszłością wagi ciężkiej, jednak zboczyłem z tego kursu. Obecnie znowu jestem na właściwej drodze i zanim odejdę na emeryturę, zdobędę mistrzostwo świata w wadze ciężkiej – oznajmia Brytyjczyk.

- W ciągu ostatnich dziesięciu lat zdobyłem dyplom, wygrałem Igrzyska i założyłem prywatną firmę A-Force Promotions. Mimo tego nie jestem zadowolony ze swojej kariery, ponieważ moim celem jest mistrzostwo świata. Na zwycięzcę walki czeka miejsce w dziesiątce rankingu WBC, więc jestem podekscytowany. Mam talent oraz wszystko, czego potrzeba, aby zostać mistrzem. Trenuję bardzo ciężko, w sali treningowej wyglądam tak dobrze, że aż strach! Moja droga była trudna, lecz czuję, że znowu jestem w życiowej formie – twierdzi zawodnik, który w po wyrównanej walce pokonał w czerwcu 2004 roku Polaka, Tomasza Bonina.

Zaplanowana na następną sobotę konfrontacja Harrisona ze Sprottem będzie starciem numer dwa pomiędzy obydwoma doświadczonymi pięściarzami z Wielkiej Brytanii.. Pierwsze z nich miało miejsce na początku 2007 roku i zakończyło się porażką „A Force’a” przez nokaut w trzeciej rundzie. Harrison jest jednak pewien, że tym razem nie powtórzy już błędów popełnionych trzy lata temu. 

- Okazja do walki o mistrzostwo Europy, do tego przeciwko Sprottowi, to dobrodziejstwo. Bóg dał mi okazję do naprawienia swojej porażki. Położyłem go na deski w pierwszej rundzie, ale popełniłem fatalny błąd, który wykorzystał. Tym razem wynikiem będzie moje zwycięstwo, być może przez nokaut. Zależeć to będzie od tego, jak odważny jest Sprott. Będzie zbierał solidne cięgi, czymkolwiek zechce mnie zaskoczyć, będę na to gotów - wyraża swoje przekonanie Harrison.

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: osi
Data: 02-04-2010 16:46:58 
No przeciz mial walczyc wach...;D
 Autor komentarza: Lider
Data: 02-04-2010 16:53:29 
Właśnie...
 Autor komentarza: otke
Data: 02-04-2010 17:09:00 
właśnie, co z tym Wachem? to był żart 1kw? mało zabawne
 Autor komentarza: adi15
Data: 02-04-2010 17:28:32 
do Wacha nie dojechali sparingpartnerzy i się wycofał :)
 Autor komentarza: benwetz
Data: 02-04-2010 17:54:35 
Wow pojechał bonina !
 Autor komentarza: Rossi46
Data: 02-04-2010 18:54:44 
wach smiech na sali widizałem jego ostatnia walke .... szkoda słow niech lepiej jezdzi jakodostarczyciel punktow albo sparingpartner do obijania a nie kompromituje sie w walkach o jakis znaczacy pas...
 Autor komentarza: Swietlicki
Data: 02-04-2010 19:38:58 
Ale ten Harrisdon pierdoli glupoty o jakichs dyplomach i firmach i wogole szkoda ze sie nie rozplacze bo tak mu bylo ciezko dostac druga szanse. Kazdy mu wpierdoli, to odrazu widac.
 Autor komentarza: endriu
Data: 02-04-2010 19:59:23 
Rossi46, Napinasz się na daremnie, wystarczy przeczytać co napisali wyżej żeby zkumać o co biega. Każdy z nas zna jego miejsce w szeregu i zapewne nie jest to o którym piszesz
To samo kiedyś pisano o Sosnowskim

Co do Harrisona to zauważyłem że mówi takie rzeczy przed każdą walką, obawiam się że na spełnienie jego marzeń jest już za późno
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 02-04-2010 20:25:24 
38-letni Audley Harrison był kiedyś rzeczywiście nadzieją HW. Gość się jednak dziwacznie rozsypał. Taki talent, takie umiejętności, a lano go czasem jak w kacza dupę. Taki ciemnoskóry odpowiednik zwrotu "wielka nadzieja białych", która legła jednak w gruzach. W wieku 38 lat panie Harrison nie osiągniesz tego, czego nie zdołałeś do tej pory. Psychika zbyt słaba i umiejętności olimpijskie znikneły również.
 Autor komentarza: Hammer5
Data: 02-04-2010 20:25:37 
38-letni Audley Harrison był kiedyś rzeczywiście nadzieją HW. Gość się jednak dziwacznie rozsypał. Taki talent, takie umiejętności, a lano go czasem jak w kacza dupę. Taki ciemnoskóry odpowiednik zwrotu "wielka nadzieja białych", która legła jednak w gruzach. W wieku 38 lat panie Harrison nie osiągniesz tego, czego nie zdołałeś do tej pory. Psychika zbyt słaba i umiejętności olimpijskie znikneły również.
 Autor komentarza: tonka
Data: 02-04-2010 20:56:11 
Audley się miota. Szkoda faceta, bo nie wykorzystał swoich warunków. I raczej nic już z tego nie będzie. Czterdziestka puka do drzwi. Ze sportowego punktu widzenia zbliża się koniec kariery.
 Autor komentarza: georgedawid
Data: 02-04-2010 23:24:18 
Ja wciąż na Harissona.
Szkoda mi go troche, szczególnie jak został potraktowany po walce z Szprottem.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.