'TO MOGŁO PRZEJŚĆ TYLKO W NIEMCZECH'

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-03-29

Lou DiBella, promotor Allana Greena (29-1, 20 KO), nie zgadza się z opinią swojego podopiecznego. DiBella jest przekonany, że Andre Dirrell (19-1, 13 KO) rzeczywiście został brutalnie znokautowany i w jego zachowaniu nie było nic z aktorskich zagrywek, o jakie oskarżają Amerykanina między innymi Wilfried Sauerland i sprawca faulu - Arthur Abraham (31-1, 25 KO).

- To był obrzydliwy faul - powiedział DiBella. - Abraham nie umie przegrywać jak mężczyzna. Zachowywał się jak beksa. Za każdym razem, gdy otrzymywał prawidłowy cios w korpus, narzekał na faule. Uważam jednak, że w dziesiątej rundzie sędzia powinien liczyć Dirrella, bo Abraham posłał go na deski prawidłowo.

- To nieuczciwy zawodnik, zawsze faulował i walczył w ten sposób - takie cechy 49-letni promotor przypisuje Abrahamowi. - Jest silny jak byk, ale nie walczy czysto. Jeśli w zachowaniu Dirrell był cień gry aktorskiej, to dał najlepszy pokaz jaki widziałem. To naprawdę wyglądało, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego co się stało i gdzie jest. Doprawdy, fantastyczny występ.

- Bez wątpienia Abraham zadał cios, gdy Dirrell dotykał kolanami maty ringu - kontynuuje DiBella. - Wszędzie na świecie zostałby za to zdyskwalifikowany. Oczywiście wyłączamy z tego Niemcy. Tam zapewne zostałby ogłoszony zwycięzcą. To dlatego Niemcy (Sauerland Event) tak teraz narzekają. Abraham przegrał dziewięć kolejnych rund. Nie było sposobu na wygranie tej walki na punkty. Nie wiem jak bardzo koncentrował się na tym, czy jego przeciwnik leży na deskach, ale wierzę, że był gotowy na wszystko. Decyzja o dyskwalifikacji była słuszna. Gdyby Abraham nie walczył tak nieuczciwie, to pewnie mógłby wygrać.