ALEXANDER: BRADLEY WOLI WALCZYĆ Z GORSZYMI NIŻ JA

Devon Alexander (20-0, 13 KO), posiadacz pasów IBF i WBC w kategorii junior półśredniej, powróci na ring w czerwcu. Jego rywalem będzie jeden z byłych lub obecnych mistrzów świata, ale na celowniku 23-letniego pięściarza z St. Louis jest przede wszystkim Timothy Bradley (25-0, 11 KO), który walką z Luisem Carlosem Abregu zadebiutuje na HBO.

- Chcę walk ze ścisłą czołówką. Czuję, że w limicie do 140 funtów jestem najlepszy - powiedział Alexander. - Wszyscy kibice chcą, bym zmierzył się z Bradley'em. Każdy wie, że my dwaj jesteśmy najlepsi w tej kategorii. Zwycięstwo nad nim jest tym czego potrzebuję.

Wciąż nieznane jest nazwisko najbliższego rywala Alexandra. Dotychczas wymieniani byli Paul Spadafora, Joel Casamayor, Juan Diaz, Zab Judah i Ricardo Torres. Amerykanin odnosi się również do przenosin Tima Bradley'a z Showtime do HBO.

- Jeszcze nie wiemy z kim będę walczył w czerwcu - mówi "Aleksander Wielki". - Negocjacje trwają. To może być Maidana, Zab, Spadafora albo Juan Diaz, każdy z nich. Nie ważne kto to będzie. Przygotuję się tak jak zwykle i fani zobaczą kolejny wspaniały show w St. Louis. Bradley będzie walczył z kolesiem, którego nikt nie zna. To cały on, tak buduje swoją karierę. Gdy zdobył pas nie chciał ze mną walczyć, bo nie miałem wyrobionego nazwiska. To nie była prawdziwa przyczyna, on raczej nie chciał bić się z najlepszym. Woli walki z gorszymi od niego pięściarzami, a ja nie jestem jednym z nich. Chcę uczciwie zarabiać, walcząc z czołówką. On najwyraźniej nie jest mną. Teraz muszę skupić się na najbliższym przeciwniku. Najwięcej sensu ma starcie z Zabem Judah. Ludzie z St. Louis wciąż go pamiętają. Każdy chce go znowu zobaczyć.