HARRISON: PRZEGRANA OZNACZA KONIEC KARIERY

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-03-23

- Dla mnie to zemsta lub koniec kariery - zapowiada 38-letni Audley Harrison (26-4, 19 KO). - Jeśli nie zdołam mu się zrewanżować, to moja przygoda z boksem dobiegnie końca.

9 kwietnia Harrison zmierzy się ze swym pogromcą Michaelem Sprottem (32-14, 17 KO) w walce o wakujący pas mistrza Europy. Przed trzema laty "A Force" został nieoczekiwanie znokautowany w trzeciej rundzie pojedynku o pasy mistrza Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. W pierwszej rundzie Sprott sam wylądował na deskach, lecz szybko doszedł do siebie i zdołał roztrzygnąć walkę na swoją korzyść. Końcowy efekt przedstawia zdjęcie.

- Jeśli go nie pokonam to nie widzę dla siebie przyszłości w boksie. Z takim nastawieniem wyjdę do ringu - zapowiada Harrison, mistrz olimpijski z Sydney. - Bez zwycięstwa nad Sprottem nie zrobię kroku w przyszłość, zamierzam więc wygrać. Nie mam wątpliwości, że go wykończę. Miałem walczyć z Albertem Sosnowskim, ale jego chciał Vitali Kliczko. Szukaliśmy więc kolejnego dostępnego pretendenta i wybór padł na Sprotta. Trzy lata temu przegrałem na własne życzenie. Pozwoliłem mu na zbyt wiele i stało się. Teraz wszyscy mówią o braciach Kliczko, więc i ja będę dążył do walki z nimi. Chciałbym też zmierzyć się z Davidem Haye. Władimir Kliczko dał beznadziejnie nudny pojedynek z Eddie Chambersem, ale i tak był on transmitowany w 110 krajach. To pokazuje kim są dziś ci dwaj Ukraińcy. Mam teraz co udowadniać.