MITCHELL: NISZCZYCIEL Z MAŁYMI PIĘŚCIAMI

Kevin Mitchell (31-0, 23 KO), długo pozostawał w cieniu swojego kolegi z grupy, Amira Khana. Jednakże, gdy tylko Amir opuścił wyspy, o 25- latku z Dagenham znowu zrobiło się głośno. Przeczytaj, jaką drogę pokonał ambitny ‘Niszczyciel’, aby dostać się na szczyt. Jak z podwórkowego zabijaki i pomocnika budowlanego, stał się jedną z najjaśniejszych gwiazd Franka Warrena.

- Zobacz jakie są małe.- mówi Kevin Mitchell przyglądając się swoim dwóm, zaciśniętym dłoniom. Tuż przed nim stoi duży talerz z obiadem, jesteśmy w Dagenham, w jednej z restauracji na High Street. 13 lutego te dwie małe ręce, znokautowały Ignacio Mendozę, wprawiając tym w zachwyt, zgromadzoną na Wembley Arena w Londynie publiczność. To właśnie dzięki takim nokautom, Kevin zyskał swój przydomek ‘Niszczyciel z Dagenham’.

- Zawsze gdy witam się z nowymi ludźmi i podajemy sobie dłonie, są bardzo zdziwieni. Przeważnie mówią, o cholera, ale masz małe dłonie! Ale to nieważne. Od kiedy skończyłem 10 lat, używam ich ciągle do nokautowania ludzi i spisują się świetnie. Myślę, że w tym roku pomogą mi zdobyć pierwszy pas mistrza świata. Długo to trwało, ale to właśnie dzięki tym rękom, będę w końcu w miejscu o którym zawsze marzyłem. Wśród czołówki najlepszych bokserów świata.

Po tych słowach Mitchell zaczyna jeść, z wielką wprawą operując nożem i widelcem. Czy równie sprawnie będzie używał swoich rąk, w czasie pojedynku z Michaelem Katsidisem, w walce o pas WBO? Opuchnięte kostki lewej ręki dowodzą, ile cierpienia i wyrzeczeń, kosztowało go dotarcie do tego momentu kariery.

Kevin, był jednym z najzdolniejszych brytyjskich pięściarzy amatorskich, kiedy jako 18- latek podpisał kontrakt zawodowy. Od tego momentu pozostaje niepokonany, wygrywając 31 pojedynków. Jednakże w trakcie swojej kariery, nie wszystko przychodziło mu łatwo. Można wręcz powiedzieć, że jego kariera zawisła na włosku. Wszystko przez kontuzję lewej ręki.

- Nie boksowałem przez rok. Moja lewa ręka była w fatalnym stanie, byłem zrozpaczony. Jedyne o czym myślałem, to czy kiedykolwiek wrócę na ring. Wpadłem w depresję. Nie miałem żadnych pieniędzy,  miałem za to mnóstwo rachunków, których nie miałem z czego zapłacić. Dodatkowo razem z moją dziewczyną Amandą, spodziewaliśmy się kolejnego dziecka. Moja przyszłość rysowała się w czarnych barwach i nic nie zapowiadało zmiany na lepsze.

- Dlatego podjąłem się pracy przy budowie kolei. Pracowałem jako pomocnik, sprzątałem, pomagałem stawiać rusztowania i nosiłem cegły. Siedem miesięcy. Ludzie nie mogli w to uwierzyć, ale ja nie miałem za co żyć i gdy sprzedałem moje wszystkie zegarki ‘Rolex’, musiałem iść pracować na budowę, żeby mieć co jeść.

Jego kłopoty zaczęły się już w 2004 roku, podczas czwartej zawodowej walki. To wtedy uszkodził lewą dłoń, a nie zaleczona kontuzja, przez szereg kolejnych lat tylko się pogłębiała. Aż w końcu, w czerwcu 2008 roku po walce z Walterem Estradą w Atlantic City, ręka nie nadawała się już do niczego. Niezbędna była operacja, po której Kevin przez kilka miesięcy nie był w stanie zacisnąć pięści. Do ringu powrócił dopiero w maju 2009 roku, nokautując w trzeciej rundzie Lanquaye Wilsona.
- Gdy było beznadziejnie, z pomocą przyszedł mi Frank Warren. Pożyczył mi pieniądze i był dla mnie po prostu wspaniały. Moja dziewczyna Amanda również pracowała i utrzymywała naszą rodzinę. Myślę, że ta praca, jako pomocnik, która była naprawdę ciężka, dała mi wyobrażenie o szarym, ciężkim życiu dookoła. 

Swoje odrodzenie, Mitchell przeżył trzy miesiące temu, pokonując wyraźnie na punkty, pogromcę Amira Khana, Kolumbijczyka Breidisa Prescotta. Dodatkowo, Khan wyjechał do Ameryki, zwalniając tym samym Kevinowi miejsce w grupie Franka Warrena. Teraz to właśnie on stał się jej nowym motorem napędowym.
- Frank był dla mnie zawsze wyjątkowy. Chciał nawet sponsorować mnie, abym mógł wystąpić na igrzyskach w 2004 roku. To było bardzo miłe z jego strony, ale moim marzeniem nigdy nie było zdobycie złota na olimpiadzie. Ja marzyłem tylko o tym, aby być takim jak Naz. Uwielbiałem Prince Naseem Hameda. Chciałem błyszczeć jak on, chciałem mieć tyle kasy co on, chciałem mieć fury, którymi on jeździł. Chciałem jego sławę. Naseem także nie miał medalu olimpijskiego, dlatego powiedziałem Frankowi, że chcę przejść na zawodowstwo.

Decyzja ta, przez wielu krytykowana, wydawała się nieprzemyślana. Albowiem, to właśnie wracający w glorii chwały, srebrny medalista Amir Khan stał się oczkiem w głowie Franka Warrena i to na nim, swoje wysiłki skupił największy promotor na wyspach. Kevin Mitchell na swoją szansę musiał czekać bardzo długo. Ale w końcu się doczekał.
- Z perspektywy czasu myślę, że nic nie dzieje się bez powodu. Amir ma srebro olimpijskie, dużo pieniędzy na koncie, ale także jedną porażkę w karierze i to paskudną, przez nokaut. Ja natomiast mam 31 wygranych pojedynków. Mój czas teraz nadchodzi. Teraz na mnie kolej.

Mitchell nie czuje się gorszy od Khana i uważa iż bez problemów pokonałby ‘Dzieciaka z Boltonu’.
- Myślę, że ta walka skończyła by się przed czasem. Sądzę, że bym go trafił. Jeżeli on miałby lepszą szczękę, to może sprawiłby mi kłopoty, ale przecież nie możesz wzmocnić swojej szczęki. Możesz wypracować sobie mięśnie, ale na szczękę nic nie poradzisz. Oczywiście, zgodzę się, że znacznie poprawił swoją obronę, ale przy pierwszym mocnym i celnym ciosie, wszystkie jego problemy powrócą.

Patrząc na Kevina, wydaje się, że jest szczęśliwy żyjąc w Dagenham. Jednakże, dzieciństwa nie miał usłanego różami. Gdy miał 4 lata, jego rodzice zdecydowali się na separację. Ciężar wychowania dzieci spadł więc na matkę Kevina.
- Chcę w przyszłości, kupić mamie dom i jakiś biznes, żeby  nie musiała więcej pracować. Ona była dla nas taka cudowna. Dwoiła się i troiła, aby utrzymać i wychować mnie, moje dwie starsze siostry i mojego brata Vinny’ego. Pamiętam, jak miała cztery prace abyśmy mogli związać koniec z końcem.

Kevin opisuje siebie z czasów dzieciństwa, jako niezwykle złośliwego chłopca.
- No wiesz jak takie dzieci się zachowują. Biłem się w szkole, biłem się na boisku, aż w końcu stworzyliśmy z bratem swój własny ‘fight- club’. Ja miałem wtedy chyba 8 lat, a Vinny 6, walki toczyliśmy na naszym podwórku otoczonym niskim płotem z desek. Wszyscy mogli obserwować co tam robimy i jak się tłuczemy. Zazwyczaj zbiegało się 20 dzieciaków i wszędzie pełno było krwi. Pamiętam, że kiedy miałem 10 lat, nokautowałem 14- letnich kolegów. Już wtedy miałem takie szybkie, złośliwe ręce.

Kevin splata swoje malutkie dłonie, a następnie zaczyna masować swoją szczękę. Po chwili mówi.
- Nigdy nie zapomnę chwili, gdy pokonałem Prescotta. To od tego momentu moje życie się zmieniło. I wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Byłem zawodowcem przez sześć i pół roku, ale dopiero teraz moja kariera zaczyna się na nowo. Jestem gotowy, aby pokonać całą bokserską czołówkę, a ty tylko mnie obserwuj. Od teraz, chcę być tylko coraz lepszy i lepszy.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: madzioN
Data: 03-03-2010 11:00:11 
Powodzenia Mitchell !!
 Autor komentarza: mickQ
Data: 03-03-2010 11:25:33 
Z Katsidisem będzie ciężko szybkość po stronie Kevina ale i zdaje się Escobedo też był szybszy i lepszy technicznie i to nie wystarczyło.
 Autor komentarza: Daw
Data: 03-03-2010 11:36:55 
Podoba mi sie Mitchell jako bokser jest mlody ma talent,potencial dobrego promotora zycze powodzenia,napewno jescze nie raz uslyszymy o "niszczycielu z Dagenham"!
 Autor komentarza: odyniec
Data: 03-03-2010 12:16:46 
terazmoze Warren zorganizuje jego walke z Khanem ktora bym chetnie obejrzal
 Autor komentarza: dookey
Data: 03-03-2010 13:02:58 
fajny facet z niego, powodzenia
 Autor komentarza: puncher48
Data: 03-03-2010 13:23:27 
Tak czasami bywa w życiu trzeba się cofnąc o krok, a nawet więcej do tyłu aby ostro potem pójść do przodu, nie pozostaję nic innego jak życzyć powodzenia tej rozpędzonej niszczycielskiej maszynie.
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 03-03-2010 13:46:33 
Małe pięści mogą Mu tylko pomóc w niszczeniu, zwłaszcza w walce na gołe pięści miałoby to szczególne znaczenie - ta sama siła na mniejszej powierzchni uderzenia ;)
 Autor komentarza: eLSzabeL
Data: 03-03-2010 16:59:08 
Ja też mam małe pięsci w stosunki do budowy i mam mocne pierdolniecie do boju Mała Pieśc hehehee
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 03-03-2010 17:27:05 
jak pochlebnie wyraża się na temat Amira:) pewnie kiedyś spotkają się w ringu
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.