DIRRELL O KONTUZJI I SYTUACJI W SUPER SIX

Leszek Dudek, boxingnews24.com

2010-02-24

Po kontrowersyjnej porażce z Carlem Frochem w październiku zeszłego roku Andre Dirrell (18-1, 13 KO) znalazł się pod ścianą. 27 marca w Agua Caliente Casino (Rancho Mirage, Kalifornia) Amerykanin musi pokonać Arthura Abrahama (31-0, 25 KO), jeżeli chce wciąż myśleć o znalezieniu się w półfinale Showtime's Super Six.

- Mam nóż na gardle - przyznał Dirrell. 26-letni mańkut odniósł się również do swojej jedynej w karierze porażki - Walka z Frochem już mnie nie dręczy. Pozostaje tylko niesmak po tej decyzji sędziów, bo będę miał przegraną w rekordzie. Większość uważa, że wygrałem walkę i ja mam na ten temat takie samo zdanie. Mogłem zadawać więcej ciosów, a skupiałem się głównie na tym, by to on mnie nie trafiał. To był mój największy błąd. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Idę to przodu.

Z powodu kontuzji Dirrella jego starcie z Abrahamem zostało przesunięte z 6 na 27 marca. W przypadku urazu pleców czas trzech tygodni może się okazać niewystarczający.

- Podczas sparingu chciałem uderzyć prawą ręką i poczułem dziwny ból przy ruchu do przodu - opowiada Amerykanin. - Lekarz to obejrzał i doradził przerwanie treningów.

Nie chciałem ryzykować walki z Abrahamem nie będąc w odpowiedniej dyspozycji. Chcę pokazać światu co potrafię. Jestem w formie, trenuję ciężko. Mam nadzieję, że 27 będę w ringu.

Do kontuzji Dirrella odnosi się również jego najbliższy rywal - Arthur Abraham. Niemiec ormiańskiego pochodzenia jest zawiedziony odroczeniem walki, ale ma nadzieję, że trzy tygodnie pozwolą jego przeciwnikowi wrócić do zdrowia.

- Oczywiście byłem zawiedziony, gdy dowiedziałem się o opóźnieniu walki, ale cieszę się, że to już 27 marca - powiedział niepokonany 30-latek z Berlina. - Niech będzie w optymalnej formie, żeby nie miał żadnych wymówek, gdy się z nim rozprawię. To Super Six, najlepsi walczą z najlepszymi. Właśnie dlatego rozumiem, że on nie chce się ze mną zmierzyć, nie będąć w stu procentach gotowym.

Dirrell, zapytany o typ na walkę Frocha z Kesslerem oraz szanse Allana Greena w starciu z Andre Wardem, odpowiada dość lakonicznie.

- Nie wydaje mi się, żeby Froch miał pokonać Mikkela Kesslera - powiedział "The Matrix". - Jeżeli chcecie znać moje zdanie to szybciej widzę Frocha w pojedynku z Arthurem Abrahamem. Kessler jest świetny.

- Allan Green nie ma nic do stracenia i wszystko do zyskania. Sądzę jednak, że Ward wyjdzie z tej walki zwycięsko. Widzę go wygrywającego minimalnie na punkty - spekuluje Dirrell. - Choć z drugiej strony Green może zaskoczyć wszystkich i sprawić wielką niespodziankę w tym pojedynku. By tego dokonać musi być jednak bardziej agresywny, to jedyny sposób, żeby do tego doszło.