DIRRELL ZDRADZA TAKTYKĘ NA ABRAHAMA

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-02-18

Po porażce w pierwszej rundzie turnieju Showtime's Super Six Amerykanin Andre Dirrell (18-1, 13 KO) nie może pozwolić sobie na kolejną stratę punktów, jeżeli chce realnie myśleć o półfinale. 6 marca "The Matrix" zmierzy się z niepokonanym Arthurem Abrahamem (31-0, 25 KO), który w październiku ubiegłego roku ciężko znokautował Jermaina Taylora w Kreuzburgu. Dirrell uważa, że wcale nie przegrał walki z Frochem i werdykt sędziowski był dla niego krzywdzący. Teraz nie ma zamiaru popełnić błędów z poprzedniego pojedynku i czuje, że jest gotowy do walki z każdym.

- Tamta walka bardzo wzmocniła mnie psychicznie - powiedział 26-letni Dirrell w wywiadzie dla "The Flint Journal". - Pokazała, że mogę bić się przed dwanaście rund i mogę stać w ringu z każdym.

Oprócz potężnego ciosu, największą bronią Abrahama jest szczelna garda. Wielu pięściarzy nie potrafiło się przez nią przebić. W pierwszej części walki Dirrell planuje obijać tułów "Króla Artura", co ma go zmusić do opuszczenia rąk. Później zacznie bić na głowę szybkimi kombinacjami, z których słynie.

- Pracuje nad precyzją i wydajnością moich ciosów - opowiada Amerykanin. - Po uniknięciu uderzeń przeciwnika często znikam, zamiast zostać i utrzymać walkę w środku ringu. Muszę ominąć jego obronę. Ważne jest bicie na korpus w pierwszej fazie, trzeba go jakoś zmusić do opuszczenia rąk, a potem wykorzystać wszystkie jego błędy. Musi poczuć moją siłę.