FROCH: TO BĘDZIE WSPANIAŁE ZWYCIĘSTWO

Leszek Dudek, eastsideboxing.com

2010-02-16

Carl Froch (26-0, 20 KO), mistrz WBC w kategorii superśredniej, jest przekonany o swojej wyższości nad Duńczykiem Mikkelem Kesslerem (42-2, 32 KO). "Viking Warrior" był już w przeszłości posiadaczem pasa należącego obecnie do Frocha, lecz utracił go, jak i tytuł federacji WBA, na rzecz Joe Calzaghe. Później zdołał odzyskać trofeum WBA, ale w listopadzie ubiegłego roku odebrał mu je Andre Ward - inny uczestnik turnieju Showtime's Super Six.

Walka Froch vs Kessler była początkowo zaplanowana na 17 kwietnia, a równolegle miały się toczyć pojedynki Luciana Bute (w obronie pasa IBF w wadze superśredniej) z Edisonem Mirandą oraz Kelly Pavlika (o pasy WBC i WBO w limicie do 160 funtów) z Sergio Martinezem. Ostatecznie do starcia dojdzie tydzień później - 24 kwietnia w duńskim Herning.

- W Herning będzie 10,000 ludzi, ale część z nich będzie po mojej stronie - powiedział Froch. - Mam tylko nadzieję, że niewielu z nich pobłądzi i dojedzie do niewłaściwego miejsca w niewłaściwym czasie. Mogę zagwarantować, że żaden brytyjski fan nie będzie żałował, bo wszyscy zobaczą wspaniałą walkę i wspaniałe brytyjskie zwycięstwo.

- On będzie miał przewagę w każdym aspekcie - twierdzi "Kobra". - Będzie w domu, wystąpi przed własną publicznością i zdaje sobie sprawę, że porażka oznacza koniec szans w Super Six. Ale ja już udowodniłem, że mogę walczyć na terenie rywala i wychodzić z tego zwycięski.

Dla Kesslera pojedynek z Frochem to walka o wszystko. W przypadku przegranej, tylko zwycięstwo przez nokaut w trzeciej fazie turnieju da mu cień szansy na znalezienie się w półfinałach. Dodatkowo inne walki musiałyby się potoczyć po jego myśli. Czy uchodzący niegdyś za najlepszego pięściarza kategorii superśredniej Duńczyk zdoła odbudować się psychicznie i zadać niepokonanemu Frochowi piewszą w karierze porażkę?