Piątkowe przedpołudnie były mistrz świata wagi junior ciężkiej federacji IBF i aktualny pretendent do tytułu WBC Krzysztof Włodarczyk (42-2-1, 31 KO) spędził na zorganizowanej przez Policję i Ministerstow Spraw Wewnętrznych i Administracji konferencji poświęconej programowi ograniczania przestępczości i aspołecznych zachowań "Razem bezpieczniej - Profilaktyka a Ty", którego od lata zeszłego roku jest czynnym uczestnikiem. Zapraszamy do lektury wywiadu z "Diablo" przeprowadzonego przy okazji dzisiejszej konferencji.
- Krzysztof, może zacznijmy od powodu twojej obecności tutaj. O kilku miesięcy jeździsz, spotykasz się z dziećmi, czasem z tak zwaną "trudną" młodzieżą, na czym dokładnie polega twoja rola w tym programie?
Krzysztof Włodarczyk: Odwiedzamy dzieciaki i próbuję pewne rzeczy im przekazać, takie które sam z życia wyniosłem, staram się im pokazać lepszy sposób na życie, to znaczy sport. Mam nadzieję, że one coś z tego wynoszą i kiedyś okaże się, że któremuś z nich jakoś pomogłem.
- Jak dzieci reagują na twoje wizyty, spotkanie z tobą?
KW: Niektóre reagują troszkę dziwnie, bo nie chce im się wierzyć, że pewne rzeczy robiłem w życiu. A ja tak naprawdę byłem niezłym skurczysynkiem jako dzieciak - tu coś ukradłem, tam coś podpaliłem, kogoś zbiłem. Trochę się tego zebrało… Generalnie tłumaczę dzieciakom, żeby nie iść złą drogą, ale żeby na przykład wybrały sport. Ja w momencie, kiedy zacząłem treningi, zmieniłem się nie do poznania - moi rodzice to zauważyli i zaczęli na mnie inaczej patrzeć. Docenili, że coś chce ze swoim życiem zrobić. Dla mnie boks był takimi wrotami do lepszego świata i fajnie by było, gdyby dla któregoś z tych dzieciaków może niekoniecznie boks, ale sport w ogóle, mógł być takimi wrotami.
- Niedługo czeka cię "walka o wszytsko", czyli rewanż z Fragomenim o pas WBC. Jak wyglądają teraz twoje treningi?
KW: Póki co trenuję tylko jeden raz dziennie - biegam, robię dużo techniki, staram się poprawić elementy, które uciekły mi podczas pierwszej walki z Włochem. Pracuję nad kondycją, nad zejściami z linii ciosu, by nie pozostawać statyczny po ciosie, nie wisieć na rywalu. Ogólnie, opracowuję elementy, które przydadzą mi się w rewanżu z Fragomenim - zarówno na worku, jak i w pracy z partnerem; do tego walka z cieniem i praca przed lustrem.
- Znasz już jakieś konkrety dotyczące daty walki z Fragomeni?
KW: Wiem tylko tyle, że do 5 marca ma zapaść decyzja. Co zadecydują, to już nie moja sprawa. Moja rzecz to dobrze się do tej walki przygotować i zrobić wszystko, żeby wygrać i zdobyć pas.
- Promotorzy Fragomeniego upierają się przy rewanżu we Włoszech. Pojawił się też gdzieś pomysł, by walkę zrobić na przykład w Chicago…
KW: Z dwojga "złego" wolałbym Chicago, chociaż "złego" może źle brzmi w przypadku Chicago. W Stanach mamy wspaniałą publiczność, co było świetnie widać na walkach Tomka Adamka, przychodzi tam masa polonii. Myślę, że i na moją walkę przyszłoby sporo polskich kibiców.
- A jeśli w Polsce? Nie chciałbyś zaboksować znów "u siebie", w Warszawie?
KW: Mogłaby być Warszawa, ale na przykład w Gdyni jest też bardzo ładna hala…
- Tomasz Adamek zwakował pas "The Ring" w junior ciężkiej. Bić się w tej chwili możesz o niego tylko ty i Steve Cunningham. Gdyby doszło do tej walki, jak byś chciał ją tym razem rozwiązać?
KW: Podobała mi się postawa Tomka w walce z Cunninghamem. Wchodził pewnie w wymiany i tą pewnością siebie przełamał Cunninghama. Trzy razy posłał go na dechy i wygrał walkę. Wydaję mi się, że nasz trzeci pojedynek wyglądałaby zupełnie inaczej niż dwa poprzednie.
- W kontekście walki Tomka nie da się jednak nie zauważyć, że z nim Cunningham walczył inaczej niż z tobą…
KW: Wydaje mi się, że Cunningham sądził, że z Tomkiem może sobie na więcej pozwolić i boksował bardziej otwarcie niż ze mną, bo wydawało mu się, że jest z nim bezpieczniejszy. I faktycznie był blisko wygranej, bo w czwartej rundzie mocno złapał Tomka. Pewnie wtedy jeszcze się utwierdził w tym, że taki boks mu się opłaci…
- Chyba ten Cunningham od Adamka bardziej by ci stylowo pasował niż ten z walk z tobą?
KW: Zdecydowanie! W walkach ze mną więcej boksował niż się bił. Taki otwarty Cunnningham jak z walki z Tomkiem byłby dla mnie wygodniejszy.
- Szeroko się ostatnio komentuje twoje słowa pod adresem Mateusza Masternaka…
KW: Szczerze powiedziawszy, to nie interesuje mnie, co on sobie myśli. Niech mówi, co chce. Ja mam swoje zdanie na ten temat.
- Mateusz mówi, że chciałby walki z tobą…
KW: Walka z Masternakiem nic mi nie daje w tej chwili. To byłaby dla mnie walka o czapkę gruszek, bo to jest póki co tego typu zawodnik. Gdyby boksy z nim coś mi mogły dać, to podjąłbym rękawicę od razu. A skoro tak nie jest, to niech on sobie boksuje dalej tam, gdzie boksuje.
Rozmawiał: Michał Koper
MIGAWKA Z PIĄTKOWEJ KONFERENCJI "PROFILAKTYKA A TY"