PRZED WALKĄ ADAMEK - ESTRADA

Przemysław Garczarczyk, ASInfo

2010-02-03

Na koszulkach przygotowanych przez ekipę Jasona Estrady na sobotnią walkę z Tomkiem Adamkiem w Prudential Center widnieją nazwiska dwóch pięściarzy i dwa wielkie, skrzyżowane miecze. Od razu nasuwa się porównanie z historycznymi mieczami z bitwy pod Grunwaldem, a słuchając wypowiedzi obu pięściarzy na środowej konferencji prasowej nie ulega wątpliwości, że szykuje się fanom boksu wielka bitwa.

- Jak gram w gry komputerowe i jak walczę w półciężkiej, to zawsze wybieram opcję gry jako Adamek. Poważnie, nie żartuję - mówił zaraz przed rozpoczęciem konferencji w pięknym Global Gym Boxing zrelaksowany, bardzo pewny siebie 29-letni Amerykanin. - Teraz będę sobą, bo to już poważna kategoria, nie ma żartów.

Estrada przyjechał na konferencję prosto z obozu treningowego w Providence, z bagażami i nawet nie zdążył zameldować się w hotelu. - Dlaczego nie miałbym przyjść na konferencję? Czego miałem się przestraszyć, Adamka? Taki wielki się nie zrobił, a zresztą trenowałem z tymi, z którymi on walczył, na przykład z Banksem i zapytajcie się go jak to wypadło. Szanuję go, to fajny facet, ale niestety Adamek przestanie być fajnym facetem 6 lutego, gdzieś około 9 wieczorem.

Patrząc na liczbę dziennikarzy na konferencji prasowej nie ulega żadnej wątpliwości, jak dobrze zrobiła "Góralowi" - jeśli chodzi o popularność - przeprowadzka z Polski do New Jersey. Była telewizja ESPN, dziennikarze z największych gazet nowojorskich, wielu znanych gości. Estradę, jego menedżer Jimmy Birchfield zapowiedział podczas konferencji jako "przyszłego interkontynentalnego mistrza IBF i pięściarza, który będzie reprezentował w sobotę nie tylko siebie, ale swój kraj, Stany Zjednoczone, przeciwko bokserowi z Polski". Miało to oznaczać, że jego bokser zabierze wygrany w walce z Andrzejem Gołotą tytuł Adamkowi i Jason trzymał się takiego sposobu myślenia w krótkim wystąpieniu.

- Wszyscy, z wyjątkiem Kathy Duva uważali i mówili, że Adamek zrobi ze mnie jatki i takie różne bzdury. Nic z tych rzeczy, przekonacie się o tym, co jestem wart i co jest wart wasz Adamek już w sobotę. Wśród gości na konferencji nie brakowało znajomych polskim fanom twarzy - Al Certo, znany jako trener z niesławnej walki Andrzeja Gołoty z Mike'em Tysonem i Bobby Gunn, jeden z ostatnich przeciwników Adamka. Ich opinie były całkowicie odmienne.

- Adamek musi bardzo uważać, by nie walczyć tak, jak chce tego Estrada - mówił Certo. - W momencie, jak Adamek poczuje się zbyt pewnie, przestanie zmieniać pozycję, przewaga będzie po stronie Estrady. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby o wyniku decydowała punktacja w ostatnich dwóch rundach.

Gunn, który przegrał z Adamkiem w jego ostatniej walce w wadze juniorciężkiej, nie ma żadnych wątpliwości: - Adamek go znokautuje najpóźniej w 5-6 rundzie. To, że Estrada nigdy nie był na deskach nic nie znaczy. Adamek bije bardzo mocno, każdy jego cios czułem już wtedy, kiedy nie ważył 222 funty i nie był taki wielki jak dziś.

Adamek najpierw przedarł się przez łowców autografów, nikomu nie odmawiając zdjęcia i podpisu, a później powiedział: - Lubię walczyć w Prudential Center, bo zawsze tu wygrywam i nic się nie zmieni po walce z Estradą. Wszyscy, którzy wątpią co jestem warty jako bokser wagi ciężkiej przekonają się o mojej wartości już za kilka godzin.

Will Carafello, jeden z dyrektorów Prudential Center zapowiedział na konferencji prasowej, że spodziewa się w sobotę rekordowej dla sali liczby kibiców na boksie - ponad 10 tysięcy widzów. - Dwa tysiące będą moich, tych z Nowego Jorku i z Providence. Bardzo głośne chłopaki, którzy będą się mieli z czego cieszyć. To nie są przechwałki. Ja wiem, co potrafię. Kiedy Estrada mówił te słowa, już po zakończeniu konferencji, Adamek umawiał się z Andrzejem Gmitrukiem na wieczorny trening. - Koło ósmej, jak najbliżej terminu walki - mówił Adamek, ze stoickim spokojem patrząc na udzielającego wywiadów Estradę. Pojedynek na spojrzenia wygrał zdecydowanie, teraz czas na pięści...

Z Newark, tekst i zdjęcia: Przemek Garczarczyk