BRINKLEY - BUTE 17 KWIETNIA?

Jak donosi fightnews.com, być może już 17 kwietnia były uczestnik bokserskiego reality show "The Contender" Jesse Brinkley (35-5, 23 KO) stanie przed szansą wywalczenia tytułu mistrza świata wagi super średniej, krzyżując rękawice z czempionem IBF Lucianem Bute (25-0, 20 KO).

Brinkley w miniony weekend w przekonywujący sposób rozprawił się w eliminatorze International Boxing Federation z Curtisem Stevensem, znanym polskim kibicom z pojedynku z Piotrem Wilczewskim.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: odyniec
Data: 01-02-2010 10:00:34 
a Curtis byl taki kozak jak Wilka powalil a tu ..nosil wilk razy kilka poniesli i wilka
 Autor komentarza: koziouuu
Data: 01-02-2010 11:10:26 
Bo to nie byl wilk tylko maly wilczek odyniec:)Stevens to sredniak swiatowy a Wilczewski sredniak europejski taka prawda...
 Autor komentarza: zelazo
Data: 01-02-2010 11:32:44 
juz nie moge sie doczekac :)
 Autor komentarza: FANBOX
Data: 01-02-2010 11:45:41 
Nie daję Mu żadnych szans z Bute.Pozdrawiam.
 Autor komentarza: danielz77
Data: 01-02-2010 16:20:22 
wilku jakby inaczej zaczął walkę to by w 100% ją wygrał!
 Autor komentarza: Daw
Data: 01-02-2010 17:24:56 
Pomimo pokonania Curtisa przez Brinkleya co bylo dla mnie zaskoczeniem,ale jak widac kozaczej z Ameryki nie jest taki dobry nie widze go z Bute moim zdaniem zostanie znokautowany przez Rumuna!
 Autor komentarza: jerry
Data: 01-02-2010 17:34:51 
Brinkley jest za wolny , monotonny , trzyma za nisko garde . Na Bute trzeba miec szybkosc i ze tak to nazwe -chytrosc ringowa-
 Autor komentarza: jerry
Data: 01-02-2010 17:36:38 
zapomnialem dodac ze ...ciekawe jak by Wilczewski wypadl z Brinkleyem ?
 Autor komentarza: danielz77
Data: 01-02-2010 17:42:55 
pewnie lepiej niż Stevensem!
 Autor komentarza: tonka
Data: 01-02-2010 19:06:27 
Od samego początku (przyznaję się) stawiałem na Stevensa. Twardo stojący na nogach, z niezłym "strzałem" Curtis został ograny. Okazał się mniej inteligentny w ringu, chciał "zabić" przeciwnika jakimś lucky punchem w pierwszej fazie pojedynku. Błąd jak się okazało. Jesse braki talentu i wyszkolenia nadrobił sercem do walki, wspomnianą inteligencją, zaciętością (stawiając wszystko na szali). W przypadku walki ze Stevensem wykorzystał również przewagę w zasięgu. Przeczekał początkowe ataki, podmęczył przeciwnika, po czym go wypunktował, a nawet ładnie trafił, co zaowocowało nokdaunem. Absolutnie takiego scenariusza się nie spodziewałem. Tym bardziej żal, że "Wilk" tak nieumiejętnie rozegrał potyczkę z CS. Cóż...było, minęło.
 Autor komentarza: Aro87
Data: 01-02-2010 21:36:00 
Brinkley to zupełnie inny pięściarz niż ten co kiedyś był w tanim reality show (którego z resztą oglądałem z zaciekawieniem), dziś bez kłopotu i większego wysiłku pokonałby Manfredo, Morę czy Gomeza. Moim zdaniem ma szansę pokonać Bute :)
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.