OD SREBRNEJ GWIAZDY DO ZŁOTEGO CHŁOPCA

Wojciech Czuba, Boxing News

2010-01-31

18 miesięcy temu na ringu w Manchester Evening News Arena, Amir Khan (22-1, 16 KO)dostał tęgie lanie. Jego oprawcą był Breidis Prescott, który wydawało się, że przy pomocy swojej twardej ręki, złamał karierę brytyjskiego gwiazdora na dobre. Jego obiecująca przyszłość stanęła pod znakiem zapytania.

Po gorzkiej porażce Khan zatrudnił nowego trenera. Jego nowym opiekunem, a także co pokazują ostatnie miesiące, nowym mentorem życiowym, został jeden z najlepszych ludzi w branży, Freddie Roach. To za sprawą właśnie tego człowieka, gwiazda Amira Khana, ‘Dzieciaka z Boltonu’, rozbłysła na nowo. Po pokonaniu Oisina Fagana, Marco Antonio Barrery i Andriya Kotelnika, któremu zabrał pas mistrza świata WBA, Khan odkupił swoje wszystkie winy. Następnie, w pierwszej obronie pasa, potrzebował niespełna minuty, by zdemolować Dmitriya Salitę. 23-latek powrócił do gry na dobre.

Po imponującym zwycięstwie nad Salitą, pierwszymi słowami Amira do kamery, zaraz po zejściu z ringu było zdanie:
- Teraz ja i Frank jedziemy do Ameryki!
Zdanie to sprawdziło się tylko w połowie, bowiem do Ameryki poleciał tylko Amir. Frank Warren, największy ‘gracz’ na wyspach, stracił swoja najjaśniejszą gwiazdę, którą przejęła jedna z największych grup promotorskich w USA. Młoda, lecz osiągająca ogromne sukcesy finansowe i sportowe, grupa Oscara De La Hoya- ‘Golden Boy Promotions’. Frank Warren nie był już bowiem w stanie zagwarantować mu tego, od czego w boksie zawodowym, na tym etapie kariery, zależy najwięcej- odpowiednio znanych i wymagających przeciwników.

Dotychczas prowadził karierę Amira bezbłędnie. Przeciwnicy, byli dobierani umiejętnie, tak aby młody pięściarz mógł pokazać swój kunszt, a przy okazji zdobywać doświadczenie na ringach zawodowych. Jednakże to co było dobre dla promotora, nie było dobre dla kibiców i w końcu także, dla ambitnego Amira.

Dużą zasługę w przejściu Khana do ‘Golden Boy’, ma niewątpliwie sam Freddie Roach. Doświadczony trener wiedział, że tylko taki krok sprawi iż kolejni przeciwnicy będą z najwyższej półki. Freddie podjął ryzyko, stwierdził zapewne, że albo Amir zacznie toczyć wojny z najlepszymi na świecie i wygrywać. Przez co stanie się popularny, a jego talent eksploduje. Lub też, przegra przy pierwszej okazji i okaże się, że nie jest materiałem na wielkiego czempiona boksu zawodowego. W każdym bądź razie, zostając w Anglii, Amir oprócz dodatkowych zer na koncie, ze sportowego punktu widzenia nie zyskał by nic.

Dla samego Franka Warrena, odejście pięściarza, którego traktował jak syna, było na pewno ciosem, który dotkliwie odczuł.
- Nie ukrywam, że jestem rozczarowany, jego odejściem. Nie rozmawiałem z nim od czasu jego zwycięstwa nad Salitą. Jednakże żadni prawnicy nie będą tutaj potrzebni. Bardzo lubię tego dzieciaka i życzę mu powodzenia. On jest wielkim talentem i skoro uznał, że to dla niego najlepsze wyjście, nie będę stawał mu na drodze.
Sam Khan jest pewny powziętej decyzji.
- Jestem gotowy walczyć i wygrywać z każdym i wszędzie. Wiedzą o tym dobrze ludzie z ‘Golden Boy’ i pomogą mi osiągnąć najwyższe bokserskie szczyty.

Czy srebrny medalista olimpijski z Aten, za sprawą swojego talentu, nowej grupy promotorskiej i świetnego trenera, zamieni się w zawodowego ‘Golden Boya’? Kto wie? Ma ku temu wszystkie możliwe predyspozycje i jest młody. Czy jednak, na drodze nie staną mu przeciwnicy, których jest przecież wielu, a od tych w Anglii będą o kilka klas lepsi? O wszystkim przekonamy się w przyszłości.