PROKSA: JEST WE MNIE WIELKA WIARA W SUKCES

Jarosław Drozd, Informacja własna

2010-01-29

Jarosław Drozd: Grzegorz, do najważniejszej w Twojej dotychczasowej karierze walki zostały raptem 2 tygodnie. Tymczasem zamiast w Anglii, spotykam Cię w rodzinnych stronach...

Grzegorz Proksa: Tak. Potrzebowałem kilku dni by je spędzić z rodziną, nabrać otuchy i motywacji przed ważnym pojedynkiem, bo odkąd podjęliśmy decyzję o przesunięciu walki z 29 stycznia na 12 lutego, byłby to już to ponad miesiąc rozłąki z najbliższymi, a ja już chyba za stary jestem na tak długie rozstania. Wiesz, żona, dzieci, mały biznesik...

JD: Wczoraj oficjalnie potwierdzono, że Twoim rywalem w walce o wakujący pas EBU-EU będzie Anglik, Marcus Portman. Co wiesz na jego temat?
GP: Wydaje mi się, że wiem całkiem sporo. Pamiętam jak kiedyś przyjechał pomagać Mishi`emu Kotai`owi na sparringi przed pojedynkiem z Sebastianem Lujanem. Miałem wówczas okazję z nim posparować. Portman ważył wtedy ponad 85 kg i dopiero co wyszedł z więzienia. Dodatkowo dwa razy pokonał w ringu mojego serdecznego kolegę Jozsefa Matolcsiego w walce o pas mistrza świata WBF. Wydaje mi się, że to twardy chłopak.

JD: W jaki spsosób i gdzie przepracujesz ostanie dni przed walką z Portmanem?
GP: W niedzielę  jeśli znów pogoda nie spłata mi figla, wylecę do Londynu. Czeka mnie tam ostatni tydzień sparringów i przygotowań w malutkim Gymie Iana "Jumbo" Johnsona w Red Hill.

JD: Kogo zobaczymy w Twoim narożniku?
GP: Będzie ze mną właśnie Jumbo. Znamy się od lat, a teraz mieszkamy razem podczas moich pobytów na Wyspach.

JD: Dlaczego ostatecznie nie skrzyżujesz rękawic z Francuzem Affifem Belghechamem?
GP: Francuz zwakował  pas EBU-EU, a poza tym, z tego co wiem, żadna stacja telewizyjna nie jest nim zainteresowana. Chciałbym się ponownie pokazać na ekranach telewizji SKY, żeby naciskać na lokalnych tuzów brytyjskiego boksu i aby powalczyć o szanse walki z nimi.

JD: Twoim głównym celem na 2009 r. było zdobycie tytułu zawodowego mistrza Europy w jr. średniej. Niestety, mimo starań, nie udało się doprowadzic do pojedynku z ówczesnym czempionem, Jamie Moore`em. Teraz pas EBU jest w posiadaniu Ryana Rhodes`a. Czy to będzie Twój kolejny sportowy cel?
GP: Niewiele brakowało a byłby pierwszym celem w tym roku! Było pięknie i blisko, bardzo blisko, stąd moje przesunięcie pojedynku. Mój agent, Krzysztof Zbarski, mimo swoich rodzinnych obowiązków bardzo dużo pracował nad tym, żebym dostał walkę właśnie z Rhodes`em. Mieliśmy już nawet wstępną zgodę Anglika na pojedynek. Poprosił nas o kilka dni na podjęcie ostatecznej decyzji. Krzysztof przekonał mnie, żeby przesunąć na 12 lutego walkę o EU-EBU, która była pewna (Barry Hearn organizuje show w tym terminie) i w przypadku zgody Rhodes`a do rezygnacji z walki o pas Unii Europejskiej i stoczenie 5 marca walki o pas mistrza Europy. Niestety David Haye pokrzyżował nam te plany, proponując Anglikowi wyższe honorarium… Taką informację przynajmniej posiadałem do dziś, ale, z tego co wiem, podobno wcale więcej nie dostanie! Szkoda, ale teraz jest Portman i zadanie do wykonania.

JD: Nie można wykluczyć, że na tym etapie kariery może Ci się przytafić niespodziewana okazja zaboksowania walki nawet o tytuł  światowy. Mistrz świata IBF, Sebastian Sylvester, szukał niedawno - w trybie awaryjnym - rywala do walki w obronie swojego pasa...
GP: Do nas niestety nie zadzwonił, a szkoda bo bez mrugnięcia podjąłbym takie wyzwanie. Trenuję codziennie, mam swój GYM, optymalne warunki do pracy. Nie mógłbym odmówić  mistrzowi... No i sobie ...takiej szansy…

JD: Twoja kariera rozwija się systematycznie. Jako amator byłeś wicemistrzem Europy juniorów, mistrzem Polski seniorów, następnie zawodowym młodzieżowym mistrzem świata. Teraz mały krok dzieli Cię od zdobycia pierwszego "dorosłego" zawodowego pasa. Jesteś zadowolony z przebiegu swojej kariery?
GP: Kiedy zaczynałem, chciałem jedynie dostać biało-czerwony dres kadry narodowej z orłem na piersi. O niczym innym nie marzyłem. Jak mógłbym nie być zadowolony ze swojej kariery!? Niemniej jednak w miarę jedzenia apetyt rośnie, stawiam przed sobą i całym teamem coraz wyższe cele. Były lata piękne, na początku kariery, teraz jest gorzej, ale wierzę, że znowu powrócą piękne dni. Ciężko na to pracuję i cały czas jest we mnie wiara w sukces i ogromna motywacja. Znajdzie się jeszcze kilku życzliwych ludzi, odrobinę szczęścia i ...będzie dobrze.

JD: Jest szansa, że zobaczymy Cię w najbliższej przyszłości walczącego na gali boksu zawodowego w Polsce? Niedawno wywołany został temat ewentualnej walki z Damianem Jonakiem. Pamiętam, że o Waszej rywalizacji mówiło się także w ub. roku.
GP: Bardzo bym chciał zaboksować w Polsce. Słowo! Mam wspaniałych, wiernych kibiców, którzy są ze mną non-stop. Nikt, ani nic nie był w stanie zakłócić ich wiary w moje możliwości, choć wielu tego próbowało, a teraz nagle odwracają kota ogonem. Nie chce być mieszany w czyjeś środowiskowe brudy i przepychanki. Co do samej walki z Damianem, powiem krótko: pozwólcie mi zaboksować 12 lutego, a później wskażcie mi tylko termin tej walki, a będę na nią gotowy!

JD: Niespodziewanie Twoje nazwisko padło w wywiadzie jakiego udzielił nam działacz z Jaworzna, zarazem sędzia boksu zawodowego, Włodzimierz Kromka. Wynikało z niego, że Twój dawny amatorski klub rości sobie względem Ciebie lub Twojego zawodowego opiekuna finansowe pretensje z tytułu podpisania profesjonalnego kontraktu. Jaka jest druga strona medalu?
GP: Nie ma dla mnie już osoby o takim imieniu i nazwisku jak Włodzimierz Kromka. Nie istnieje. Nie ma sensu rozwijać jego tematu bo mi tylko ciśnienie "skacze".

JD: Kibicowałeś w londyńskiej York Hall swojemu przyjacielowi Albertowi Sosnowskiemu, kiedy walczył z Paolo Vidozem o pas mistrza Europy. Czy za dwa tygodnie zobaczymy "Dragona" w sąsiedztwie Twojego narożnika?
GP: Albert zapewnił mnie, że jeśli nie będzie komentował mojej walki w telewizji, na pewno będzie mi kibicował na żywo w Londynie.

JD: Jakie sportowe plany stawia przed sobą na 2010 r. Grzegorz Proksa?
GP: Wygrać wszystkie tegoroczne walki i zaboksować choć jedną z nich na poziomie, z którego byłbym wreszcie zadowolony

JD: Życzę powodzenia na ringu w Bethnal Green i do zobaczenia po powrocie.
GP: Dziękuję i pozdrawiam wszystkim moich kibiców oraz sponsorów ORIENT, VECTRĘ i SUPER GYM SPORTS.